Justyna Kowalczyk
"Już chyba nigdy nie będę taką wesołą i ufną kobietą, jaką byłam kiedyś. Myślę, że lepiej było dostać kopa w wieku 30 lat niż po czterdziestce albo po pięćdziesiątce. Tłumaczę sobie, że wszystko jest po coś, dostałam dobrą lekcję" - mówi w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi "Pani".
"Czasami przestajemy panować nad życiem i stajemy się dla siebie samych wielkim zagrożeniem, wtedy trzeba poprosić o pomoc lekarza. Mam nadzieję, że moje zwierzenia komuś pomogły, bo skoro Kowalczyk przyznała się, że ma problemy, z którymi sobie nie radzi, to może ktoś inny też przestanie je w sobie tłamsić" - dodaje.