Justyna Kowalczyk: Już nigdy nie będę wesołą i ufną kobietą
"Depresja Justyny Kowalczyk. Trzy ostatnie lata mojego życia okazały się kłamstwem" - wywiad ze sportsmenką pod tym wszystko mówiącym tytułem był zaskoczeniem dla jej fanów i nie tylko. Teraz mówi, że układa sobie życie na nowo.
Justyna Kowalczyk
"Depresja Justyny Kowalczyk. Trzy ostatnie lata mojego życia okazały się kłamstwem" - wywiad ze sportsmenką pod tym wszystko mówiącym tytułem był zaskoczeniem dla jej fanów i nie tylko.
We wspomnianej rozmowie, która pół roku temu ukazała się na łamach "Gazety Wyborczej", 31-latka wyznała, że od ponad roku miała zdiagnozowane stany depresyjne, zmagała się z bezsennością.
"Trzy ostatnie lata mojego życia okazały się kłamstwem. Zawiodłam się bardzo. Byłam w ciąży, poroniłam rok temu w maju, na obozie treningowym" - dodała.
W najnowszym wywiadzie mówi, jak się teraz czuje i czy podniosła się z kryzysu.
(kg)/(mtr), kobieta.wp.pl
Justyna Kowalczyk
"Już chyba nigdy nie będę taką wesołą i ufną kobietą, jaką byłam kiedyś. Myślę, że lepiej było dostać kopa w wieku 30 lat niż po czterdziestce albo po pięćdziesiątce. Tłumaczę sobie, że wszystko jest po coś, dostałam dobrą lekcję" - mówi w wywiadzie udzielonym miesięcznikowi "Pani".
"Czasami przestajemy panować nad życiem i stajemy się dla siebie samych wielkim zagrożeniem, wtedy trzeba poprosić o pomoc lekarza. Mam nadzieję, że moje zwierzenia komuś pomogły, bo skoro Kowalczyk przyznała się, że ma problemy, z którymi sobie nie radzi, to może ktoś inny też przestanie je w sobie tłamsić" - dodaje.
Justyna Kowalczyk
Kowalczyk chce zakończyć ten smutny etap. "Układam sobie życie na nowo. Szukam dla siebie fajnych i miłych rzeczy, na które nie mogłam sobie wcześniej pozwolić. Sport wyczynowy to ciągłe ograniczenia" - tłumaczy.
Zaczęła chodzić po górach, co sprawia jej wielką przyjemność. "Na nowo odkryłam w sobie spokój" - komentuje.
Twierdzi, że może przejdzie na sportową emeryturę, gdy będzie miała 35 lat.
Justyna Kowalczyk
Justyna Kowalczyk rzuciła się w wir zajęć. Kilka miesięcy temu obroniła doktorat na krakowskim AWF-ie. Swoją pracę naukową poświęciła m.in. obciążeniom treningowym biegaczek narciarskich.
Przyznaje, że już nie korzysta z pomocy terapeutki.
"Jestem w ciągłych rozjazdach, a przecież nie zapakuję jej do torby" - mówi na łamach "Pani".
Justyna Kowalczyk
Sportsmenka nie chce zdradzić, czy obecnie z kimś się spotyka. Oburza się na pytanie dziennikarki, czy jest podrywana.
Chciałaby założyć rodzinę, ale "nie czuje takiej presji".
"Uważam, że udało mi się tyle osiągnąć, że wreszcie przyszedł czas, żeby przystopować i zobaczyć, jak wszystko samo się będzie układało" - przyznaje.
Justyna Kowalczyk
Utytułowana biegaczka narciarska trenuje obecnie za kołem podbiegunowym.
Nawet tam chce się czuć kobieco.
"W moich walizkach najmniej miejsca zajmują rzeczy sportowe. Uważam, że kobieta nawet na końcu świata powinna być przygotowana na każdą możliwą sytuację" - mówi.
W jej bagażu znalazły się m.in. szpilki i sukienki.