Grudniowa "Grazia" z Karoliną Szostak na okładce
Wśród magicznych stylizacji, okraszonych sporą dawką świątecznych akcentów, przyprószonych śniegiem i baśniowością, Karolina Szostak opowiada m.in. o tym, jak wygląda jej Boże Narodzenie.
- Najpierw idę do pracy, robię świąteczne „Wydarzenia”, a po nich jadę do mamy i ojczyma na Żoliborz. Pierwszy dzień świąt spędzamy razem, a drugiego dnia znowu idę do pracy – opowiada gwiazda Polsatu. – Jest taka zasada: jeśli pracuję w święta, to ma się wolnego sylwestra. Albo w drugą stronę. A ponieważ w pracy jest wiele osób spoza Warszawy i jest to dla nich ważne, żeby pojechać na święta do rodziny, to chętnie się zgłaszam do pracy w Wigilię – komentuje Karolina Szostak, opisując jak naprawdę wygląda praca w mediach.
Jeśli mówi o świętach, to na pierwszym planie jest zawsze jej mama, z którą – jak przyznaje w wywiadzie – po wielu „wymianach ciosów” wreszcie znalazły wspólny język.
- Przeszłyśmy wiele burz, krzyków, rozstań, bo obie jesteśmy ekspresyjne. (…) Mój ojczym mówi, że jesteśmy takie same. Są chwile, kiedy zachowujemy się identycznie – rzucamy słuchawkami, telefonami, krzyczymy, przeklinamy. Włoska rodzina – opisuje gwiazda i przyznaje, że wiele konfliktów z przeszłości wynikało z tego, że obie miały różne pomysły na to, jak ma wyglądać życie Karoliny Szostak. Mama chciała, aby córka została prawniczką. Karolina zdecydowała się jednak na telewizję.
- Mama nie lubi tego, że ludzie oceniają – *mówi. – Bolą ją komentarze w internecie na mój temat. Pytała mnie kiedyś, dlaczego wrzucają takie brzydkie zdjęcia. Teraz już się trochę z tym pogodziła, ale do tej pory o tym rozmawiamy. *