Karolina Szostak w "Grazii" - współczesna księżniczka
W kioskach robi się z każdym tygodniem bardziej zimowo. Na okładach kolorowych magazynów coraz więcej choinek, śniegu i gwiazdek, czerwieni, złota, bieli. Wśród tych świątecznych akcentów najnowszy grudniowy magazyn „Grazia” z Karoliną Szostak na okładce.
Rozwiane włosy, makijaż z akcentem na ciemnobrązowe hipnotyzujące oczy i ten spektakularny dekolt! Choć gwiazda Polsatu ostatnio mocno schudła, kobiece kształty to wciąż jej znak rozpoznawczy. Wrażenie robi również spore wcięcie w talii.
Co znajdziemy w środku? Szczerą rozmowę o kobiecie, która jest na szczycie, o singielce, która marzy o dziecku i dziewczynie, która nie boi się przyznać do tego, że ma kłopoty z facetami.
Grudniowa "Grazia" z Karoliną Szostak na okładce
Wśród magicznych stylizacji, okraszonych sporą dawką świątecznych akcentów, przyprószonych śniegiem i baśniowością, Karolina Szostak opowiada m.in. o tym, jak wygląda jej Boże Narodzenie.
- Najpierw idę do pracy, robię świąteczne „Wydarzenia”, a po nich jadę do mamy i ojczyma na Żoliborz. Pierwszy dzień świąt spędzamy razem, a drugiego dnia znowu idę do pracy – opowiada gwiazda Polsatu. – Jest taka zasada: jeśli pracuję w święta, to ma się wolnego sylwestra. Albo w drugą stronę. A ponieważ w pracy jest wiele osób spoza Warszawy i jest to dla nich ważne, żeby pojechać na święta do rodziny, to chętnie się zgłaszam do pracy w Wigilię – komentuje Karolina Szostak, opisując jak naprawdę wygląda praca w mediach.
Jeśli mówi o świętach, to na pierwszym planie jest zawsze jej mama, z którą – jak przyznaje w wywiadzie – po wielu „wymianach ciosów” wreszcie znalazły wspólny język.
- Przeszłyśmy wiele burz, krzyków, rozstań, bo obie jesteśmy ekspresyjne. (…) Mój ojczym mówi, że jesteśmy takie same. Są chwile, kiedy zachowujemy się identycznie – rzucamy słuchawkami, telefonami, krzyczymy, przeklinamy. Włoska rodzina – opisuje gwiazda i przyznaje, że wiele konfliktów z przeszłości wynikało z tego, że obie miały różne pomysły na to, jak ma wyglądać życie Karoliny Szostak. Mama chciała, aby córka została prawniczką. Karolina zdecydowała się jednak na telewizję.
- Mama nie lubi tego, że ludzie oceniają – *mówi. – Bolą ją komentarze w internecie na mój temat. Pytała mnie kiedyś, dlaczego wrzucają takie brzydkie zdjęcia. Teraz już się trochę z tym pogodziła, ale do tej pory o tym rozmawiamy. *
Grudniowa "Grazia" z Karoliną Szostak na okładce
Relacja między matką a córką to jedna z najintymniejszych części wywiadu, ale nie jedyna. Karolina Szostak mówi szczerze też o swoim życiu w pojedynkę i o wielkim marzeniu, by mieć dziecko.
- Nie brakuje mi tak bardzo faceta czy męża, jak dziecka – *komentuje. *– Myślę, że powinnam była znaleźć czas na dziecko. A nigdy nie było odpowiedniego momentu. Bo w pracy się pojawiła interesująca propozycja, bo tu jakiś wyjazd, a tu wakacje. (…) Chciałabym być kochana, stworzyć fajny związek z mężczyzną i urodzić dziecko. W tym momencie tak bardzo mi na tym zależy, że mogłabym je mieć nawet sama. Wiem, że samemu jest trudno wychowywać, ale co jest w życiu łatwe? – wyznaje i dodaje, że jej zdaniem w dzisiejszych czasach naprawdę trudno znaleźć tego jedynego.
*- [Mężczyźni] są wygodniejsi i chyba przestali się starać o kobiety – *stwierdza. *– Być może boją się odrzucenia, a poza tym jest tyle wolnych kobiet, że wydaje im się, że już nie muszą się starać. A ja nie jestem walczącą feministką, mi trzeba otworzyć drzwi, podać płaszcz, zaopiekować się. Oczywiście umiem sama o siebie zadbać, ale lubię czuć męską rękę. (…)Wielu mężczyzn jest dzisiaj zniewieściałych i mocno skupionych na sobie. (…) Ale staram się nie zajmować tym głowy. Wiem, że miłość sama mnie znajdzie. Czekam na iskrę, coś takiego, że patrzysz i od razu. *
Czy Karolina Szostak marzy w coś, co nie jest realne? Niekoniecznie. Wystarczy wspomnieć chociażby o Tomie Hanksie i jego żonie Ricie Wilson. Hollywoodzka para – mimo wielu przeciwności losu – jest razem od ponad 30 lat!
Grudniowa "Grazia" z Karoliną Szostak na okładce
Patrząc na baśniowe zdjęcia z Karoliną Szostak w roli głównej, mamy wrażenie, że idealnie pasują do tego, jak myśli o sobie gwiazda. Choć w telewizji widzimy ją jako pewną siebie, przebojową kobietę, ona sama jest w gruncie rzeczy typową księżniczką, która marzy o księciu z bajki.
- Jestem trochę staroświecka? – pyta dziennikarka.
- We wszystkim. I dlatego, jeśli facet mi się podoba, to nie dam mu po sobie znać, że tak jest – odpowiada Karolina Szostak i dodaje, że na pewno nie jest typem kokietki, która umie flirtować, zwracać na siebie uwagę, usidlić mężczyznę. Wie jednak, że jej największym atutem jest kobiecość.
- Cała jestem kobieca. Mam taką sylwetkę, biust, talię, pupę. Ale kobiecość to też to, co w głowie. Nie czuję się jak „babochłop”, chociaż żyję sama i świetnie daję sobie radę. (…) Ponieważ zawsze miałam duży biust, to chłopcy, mężczyźni rzadko patrzyli mi w oczy. Raczej niżej.
Grudniowa "Grazia" z Karoliną Szostak na okładce
Dziś Karolina Szostak jest po specjalnym poście, stosuje dietę pudełkową. „Niknie w oczach” - piszą media. Jak siebie samą i to, co dzieje się wokół jej osoby ocenia ona?
- Są tacy, którzy mówią: „Wtedy pani wyglądała lepiej, teraz pani taka wyszczurzona”. Mężczyźni czasem piszą mi, że zbrzydłam. Kobiety pytają, jak tego dokonałam i czy mogę je wesprzeć. W miarę możliwości staram się na te pytania odpowiadać. Jestem dowodem na to, że można, ale ja się bardzo długo do tego przygotowywałam psychicznie – podsumowuje.
Karolina Szostak po wielkiej metamorfozie kończy 40-tkę, podsumowuje życie. Jest chudsza, silniejsza, sławna. Czy coś poszło nie tak? – pyta sama siebie i odpowiada na łamach „Grazii”:
*- Robiłam rachunek sumienia – co się przez te lata wydarzyło, z jakich okazji nie skorzystałam, czego nie zrobiłam, a mogłam, na co jest już za późno. Wiesz, tak naprawdę chodzi o to dziecko, ale i na to jeszcze nie jest za późno. *