Blisko ludziKatarzyna Kiedrzynek - najlepsza piłkarka o Euro 2016

Katarzyna Kiedrzynek - najlepsza piłkarka o Euro 2016

Katarzyna Kiedrzynek - najlepsza piłkarka o Euro 2016
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Pomorska
17.06.2016 14:00, aktualizacja: 18.06.2016 09:30

W trakcie Euro piłka nożna to temat numer jeden wśród mężczyzn, ale coraz więcej kobiet interesuje się rozgrywkami. Zwłaszcza, kiedy gra nasza reprezentacja z Robertem Lewandowskim na czele. Niektóre z naszych rodaczek na co dzień czynnie są związane z tym sportem. Katarzyna Kiedrzynek, bramkarka francuskiego klubu "Paris Saint-Germain" i zagorzała kibicka kadry Adama Nawałki, w wywiadzie dla WP Kobieta opowiedziała o żeńskich drużynach futbolowych, swojej pasji do gry w piłkę oraz obstawiła szanse Polaków w trwających Mistrzostwach Europy.

Zawód „piłkarz” to marzenie prawie każdego chłopca, a wśród dziewczynek to rzadko pożądana profesja. Skąd decyzja, aby grać w piłkę nożną zawodowo? Czy już w dzieciństwie lubiłaś kopać piłkę z kolegami?

Przede wszystkim nie zgadzam się, że to zajęcie tylko dla chłopców. Czasy się zmieniły i dziś na całym świecie mnóstwo kobiet gra w piłkę. Widać to nawet na zwykłych podwórkach, gdzie kiedyś czasem przez przypadek trafiła się jakaś dziewczynka, jak ja, a dziś jest ich naprawdę sporo. Ja mam wrażenie, że urodziłam się już z piłką przy nodze. Odkąd pamiętam, kiedy tylko zaczęłam chodzić, piłka była jedną z moich ulubionych zabawek. Zainteresowałam się sportem również ze względu na moją starszą siostrę, która była bramkarką w drużynie piłki ręcznej. Chciałam być taka jak ona i też zostać zawodniczką. Ale po treningu ręcznej, zawsze ciągnęło mnie do piłki nożnej. Początkowo grałam w osiedlowym klubie MKS Kalina, gdzie trenerem był pan Jan Puchała i pod jego okiem szlifowałam swoje umiejętności na boisku. Mając dopiero 15 lat zapisałam się do pierwszego klubu kobiecego w moim rodzinnym mieście Lublinie, czyli Motoru Lublin. Później byłam zawodniczką Górnika Łęczna, a teraz Paris Saint-Germain.

Czy od początku wiedziałaś, że będziesz bramkarką, a może sprawdzałaś różne pozycje na boisku i właśnie stanie „na budzie” najbardziej ci się spodobało?

Zdecydowanie nie – muszę powiedzieć, że jestem urodzoną napastniczką. „Za dzieciaka” kochałam strzelać gole i „kiwać” chłopaków. Przełomem był pierwszy mecz ligowy w Ciecierzynie koło Lublina, kiedy to w zespole zabrakło bramkarki i mój tata wygadał się, że broniłam podczas meczu w piłkę ręczną. Stanęłam na bramce, ale jednocześnie byłam oburzona całą sytuacją, bo zwyczajnie nie chciałam tego robić. I mimo że zagrałam bardzo dobry mecz, to później moje wojny z tatą trwały. Zdarzało się, że pół meczu grałam broniąc na bramce, a pół jako napastniczka.

Masz na swoim koncie kilka wyróżnień. Które trofeum jest najcenniejsze?

Myślę, że statuetka dla najlepszej piłkarki w Polsce przyznana przez tygodnik „Piłka Nożna”. Po raz pierwszy zorganizowano taki plebiscyt dla kobiet. Z tego powodu też czuję się podwójnie dumna, że jako pierwsza zasłużyłam na taki tytuł. Mam nadzieję, że jeszcze uda mi się to powtórzyć. W tym roku dostałam także statuetkę dla najlepszej bramkarki ligi francuskiej, rok temu udało mi się trafić do dream-teamu Ligi Mistrzyń. Za tymi nagrodami stoją oczywiście godziny treningów i ciężkiej pracy, więc tym bardziej się dla mnie liczą.

Dlaczego wybrałaś akurat francuski klub Paris Saint Germain?

Odpowiedź jest zdecydowanie prosta – oferta z ich strony była poważna i bardzo zależało im na mojej osobie. Zabiegali o mnie kilkukrotnie. Można powiedzieć, że pod względem atrakcyjności propozycji to „długo się nie zastanawiałam”, ale w praktyce dałam sobie rok na przygotowanie całego wyjazdu i wprowadzenie takiej zmiany w moim życiu.

Jak wygląda twój typowy dzień jako zawodniczki PSG?

Treningi mamy rano lub popołudniu. Oczywiście zaczynam dzień od wartościowego śniadania, później zbieram się na trening. W klubie spędzam czas również na siłowni i regeneracyjnych masażach. Cenię sobie też chwile na rozmowę z innymi zawodniczkami i trenerami. Zdarza się, że mam dwa treningi dziennie i wtedy cały dzień spędzam w klubie.

Piłka nożna to sport w którym o kontuzje nie trudno. Przykładem jest ostatni uraz Wojtka Szczęsnego. Czy również masz takie bolesne wspomnienia z boiska?

Na szczęście nie jestem zawodniczką, która szybko łapie kontuzje. Podczas zmiany klubu i w trakcie pierwszych treningów w Paryżu miałam lekkie urazy mięśni, ale wychodziłam z tego bardzo szybko i trudno mi mówić o bolesnym wspomnieniu. Na razie – odpukać – wszystko idzie w dobrym kierunku.

Obraz
© Getty Images

Przejdźmy do kwestii wywołujących sporo emocji, a mianowicie wynagrodzenia piłkarek i piłkarzy. Czy dysproporcje znane z polskiego podwórka również widać we francuskich klubach i ligach?

Zdecydowanie trudno porównywać te kwestie. Krótko mówiąc – mężczyźni zarabiają miliony, a my tysiące. Nie wiem, czy kiedykolwiek piłka kobieca pod względem zarobków dojdzie do takiego poziomu, jaki jest wśród piłkarzy. Dotyczy to zarówno Polski, jak i świata. Choć oczywiście wiele zależy od kraju i od konkretnej osoby. Od tego jaką jest się zawodniczką i czym się zasłynęło jaki piłkarka. Ale oczywiście dysproporcja w płacy istnieje i wydaje mi się, że zawsze będzie.

A jak oceniasz styl życia Francuzów, czy duży nacisk stawiają na sport i codzienny ruch?

Mieszkam kilka kilometrów od centrum Paryża i przyznam, że w kwestii aktywności fizycznej jest co robić. Są parki, siłownie, korty do tenisa, hale do squasha. Ludzie chętnie biegają i na ulicy można zauważyć naprawdę wiele osób aktywnych fizycznie. Za moment zaczyna się lato i sezon bikini, więc tak naprawdę kto nie wziął się za siebie w lutym, to nie nabierze tak szybko formy. Ale oczywiście widuję zapaleńców, którzy ćwiczą dla przyjemności, a nie dlatego, że muszą.

Mówi się, że Francja to państwo multikulti. Czy w swojej drużynie również masz zawodniczki różnych narodowości?

Oczywiście. Są Szwedki, Niemki, dziewczyny z Brazylii, Nigeryjka, więc można powiedzieć, że jesteśmy ciekawą mieszanką kulturową. Ale podobnie, jak w męskich drużynach, nie ważne kto skąd jest, ważne, że gramy razem i wygrywamy.

Co poradziłabyś młodym Polkom, które marzą o karierze piłkarki?

Osobiście namawiam wszystkie dziewczynki i nastolatki do grania w piłkę. To świetny sport ogólnorozwojowy, który pomaga utrzymać dobrą formę, a do tego można coś osiągnąć. Porównując np. szanse na zostanie światowej sławy skrzypaczką a piłkarką, to uważam, że jest większa szansa na osiągnięcie czegoś w sporcie. Ważne jest, żeby mieć pasję i robić wszystko na sto procent. No i nastawić się na ciężką pracę. Talent to jedno, ale podstawa sukcesu to systematyczny trening, za którym idą nierzadko liczne wyrzeczenia w codziennym życiu. To się jednak później odpłaca na boisku, gdy wygrywasz, zdobywasz trofea, czy nawet zwiedzasz świat.

Czy jesteś zapaloną kibicką i pytam pod kątem piłki nożnej?

Zdecydowanie i jestem wielką fanką Lecha Poznań, ale dobrze życzę każdemu polskiemu klubowi. Oglądam praktycznie wszystkie wydarzenia sportowe i kibicuję Polakom w każdej dyscyplinie sportu, gdy reprezentują nasz kraj. Na najbliższy mecz Polaków na Euro 2016 z pewnością udam się z flagą i szalikiem i będę głośno dopingować chłopaków.

Jak zapatrujesz się na występ naszej reprezentacji w Euro2016? Czy wyjdziemy z grupy?

Powiem tak, bardzo mocno w to wierzę, bo w porównaniu z wcześniejszymi latami mamy dwa razy mocniejszą drużynę z fajnymi chłopakami w składzie. Oni potrafią grać w piłkę, do tego mają już solidne doświadczenie i pewność siebie. Ale doskonale dogadują się też poza boiskiem - to dokładnie widać na klipach zza kulis, gdzie można dostrzec świetną atmosferę, która jest chyba najważniejsza na takich turniejach. Wydaje mi się, że mamy mocne szanse na wyjście z grupy. Oczywiście wiele zależy od dnia. A jak wyjdziemy z grupy, to już wszystko się może zdarzyć…

Jak obstawiasz wynik meczu Polska – Ukraina?

Z Ukrainą wygramy 2:0. Wydaje mi się, że w takim ułożeniu wyjście z grupy będzie gwarantowane, ale tego meczu przegrać nie możemy.

A któremu bramkarzowi najbardziej kibicujesz lub którego najchętniej oglądasz na murawie? Zarówno z futbolu światowego, jak i polskich bramkarzy?

Mam sentyment do Ikera Casillasa, ale wydaje mi się, że w tych mistrzostwach to już jest dla niego troszeczkę za późno. Wielkim kozakiem jest dla mnie Buffon, szacunek za to co robi w tym wieku. W pierwszych meczach wrażenie zrobił też na mnie Rumun Tatarusanu. Generalnie doświadczeni bramkarze. A z Polaków zaraz po Jurku Dudku, jestem ogromną fanką Wojtka Szczęsnego i Artura Boruca. Wiadomo, Łukasz Fabiański też bardzo dobrze zaprezentował się w eliminacjach. Przyznam, że trener Nawałka ma bardzo duży zawrót głowy w kwestii doboru bramkarza, bo każdy z nich, gdy wyjdzie na boisko może zagrać świetny mecz.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (9)
Zobacz także