Katie Piper, dziewczyna oblana kwasem. Od zera do bohatera
Katie Piper to modelka i prezenterka telewizyjna, która miała świetnie zapowiadającą się karierę. Wszystko było pięknie, aż do roku 2008, kiedy jej całe życie zostało zniszczone. Piper była gwałcona, więziona i oblana kwasem. Musiała nauczyć się wszystkiego od nowa.
Cały dramat Piper zaczął się wtedy, gdy postanowiła rozstać się z nowo poznanym chłopakiem, Davidem Lynchem. On, nie mogąc pogodzić się z odrzuceniem, porwał ją, ugodził nożem, zgwałcił i więził przez 8 godzin w pokoju hotelowym. To była dopiero pierwsza część jej koszmaru. Następnie wynajął napastnika, który oblał Katie żrącym kwasem siarkowym. Spowodował on rozległe poparzenia twarzy, przełyku, żołądka i oczu. Po przeszczepie twarzy, którego dokonali lekarze podczas 12-dniowej śpiączki farmakologicznej, przeszła jeszcze ponad 300 operacji. Po wszystkim, musiała nauczyć się większość czynności od nowa - takich jak chodzenie czy przełykanie.
Dzisiaj jest wysportowaną kobietą, która na brzuchu ma sześciopak i biega w półmaratonach. Ale droga do tego była bardzo długa. Katie, żeby móc dojść do takiego poziomu, musiała być bardziej zdyscyplinowana od niejednego żołnierza. W dodatku, cztery lata temu została mamą po raz pierwszy, a 9 miesięcy temu urodziła się jej druga córka.
- Ten reżim przypomina mi czasy po roku 2008, kiedy moje życie wyznaczały ćwiczenia fizjoterapeutyczne i medyczne zabiegi - mówi Katie w wywiadzie dla magazynu Women's Health. I dodaje, jak się czuła na początku swoich treningów: - Myślałam sobie: "Czuję się swobodna, czuję się młoda... Nie zamierzam akceptować swoich ograniczeń". Chciałam pokazać wszystkim, że mogę być w zasadzie w lepszej formie, niż lekarze obiecywali.
Pomimo ogromnego postępu od czasu tragedii, która ją spotkała, Katie wciąż musi radzić sobie z trudnościami. - Zmagam się z lękiem i depresją. To nie jest tak, że przechodzisz przez takie doświadczenie i automatycznie stajesz się lepszym człowiekiem. Po prostu uczysz się z tym żyć.
Katie mówi, że jej główną motywacją do ciężkich treningów i diety jest utrzymanie czegoś, co się nazywa "wewnętrznym stabilnym rdzeniem". To on pcha ją do działania. - Kiedy to masz, to możesz stracić wszystko, ale nadal masz wszystko - mówi. I podsumowuje: - Mogą ci zabrać zdrowie, pieniądze, miłość, ale nadal masz wszystko i możesz być obiektem zazdrości miliarderów.
Masz historię, którą chciałbyś się podzielić? Prześlij nam ją przez dziejesie.wp.pl