Khloe Kardashian o początkach kariery: Wszystko brałyśmy na kredyt
Dziś ich fortuna jest wyceniana na miliony dolarów. Za jeden post na Instagramie dostają nawet ćwierć miliona dolarów, a ich nazwisko jest jedną z najbardziej rozpoznawanych marek na świecie. Jednak dekadę temu siostry Kardashian zaczynały bardzo skromnie.<
04.02.2016 | aktual.: 09.02.2016 10:53
Dziś ich fortuna jest wyceniana na miliony dolarów. Za jeden post na Instagramie dostają nawet ćwierć miliona dolarów, a ich nazwisko jest jedną z najbardziej rozpoznawanych marek na świecie. Jednak dekadę temu siostry Kardashian zaczynały bardzo skromnie.
Rodzina Kardashianów to milionerzy. Siostry Kim, Kourtney i Khloe zarobiły fortunę na reality show, reklamach, kosmetykach i ubraniach własnego projektu. Aż trudno uwierzyć, że zaledwie 10 lat temu stawiały swoje pierwsze kroki w biznesie. Zaczęły od stworzenia butiku odzieżowego DASH. Prowadziły go samodzielnie i jak wspomniała niedawno Khloe, początki były trudne. Siostry nie dość, że nie miały zielonego pojęcia o prowadzeniu interesów, to jeszcze nie dysponowały żadnym kapitałem początkowym.
Kto wpadł na pomysł założenia sklepu? Najstarsza z Kardashianek, Kourtney, która jako jedyna z dziewczyn skończyła studia. Zatrudniła swoje młodsze siostry do pomocy. Kim jednocześnie była asystentką Paris Hilton i stawiała pierwsze kroki jako stylistka. Ale to Kourtney była siłą napędową całego przedsięwzięcia. Znalazła lokal i z pomocą sióstr odremontowała go. „Mieszkałyśmy z Kourtney w mieszkaniu niedaleko sklepu. Nie miałyśmy samochodów, więc do pracy chodziłyśmy pieszo lub prosiłyśmy znajomych, by nas podwieźli.” Aż trudno uwierzyć, że pasierbice olimpijczyka, Bruce’a Jennera, nie mogły liczyć na rodzinną fortunę.
Zdaje się, że Kourtney próbowała zaopiekować się młodszą siostrą. Khloe, po śmierci ojca, Roberta Kardashiana, w 2003 roku nie wiedziała, co zrobić ze swoim życiem. Dużo imprezowała, nie interesował ją biznes, nie miała planów na przyszłość. Dlatego najstarsza z sióstr próbowała wciągnąć ją do swojego przedsięwzięcia. Z dobrym skutkiem. „Nie miałyśmy pojęcia o biznesie, więc szłyśmy do księgarni, kupowałyśmy książki o tym, jak założyć i prowadzić firmę, pytałyśmy przyjaciół o radę. Za wszystko płaciłyśmy kartą kredytową Kourtney, bo nie miałyśmy ani grosza. Same płaciłyśmy za dostawy do sklepu, sprzątałyśmy go, zajmowałyśmy się księgowością.” Teraz trudno sobie wyobrazić Kim ślęczącą nad księgą przychodów i rozchodów czy Khloe zmywającą podłogi w sklepie po jego zamknięciu, ale tak właśnie było.
Co ważniejsze, dziewczyny nie liczyły na szybki sukces i nie poddawały się. Były momenty, kiedy nie mogły na czas opłacić rachunków, a przez pierwsze sześć lat DASH nie przynosił zysków. „Wszystko co miałyśmy, pakowałyśmy w sklep. Byłyśmy bardzo zdeterminowane i pracowałyśmy ciężko, żeby dojść do tego, co teraz mamy,” podsumowuje Kardashian. Okazuje się więc, że nawet posiadaczki mediowo – modowego imperium, jakimi są teraz siostry Kardashian, zaczynały dość skromnie, jak każdy przedsiębiorca, który stawia pierwsze kroki. Niewątpliwie pomógł im fakt, że ich matka, Kris Jenner jest genialnym menadżerem. Ale trzeba przyznać, że historia przedsiębiorczych sióstr to klasyczny amerykański sen. W 10 lat przemierzyły drogę od sprzedawania torebek i butów w kalifornijskim miasteczku, do okładek „VOGUE” i fortuny wycenianej na kilkaset milionów dolarów.
Aleksandra Kisiel / Kobieta WP