Kilka ikon (nie licząc Gagi)
Są momenty w roku, kiedy moda styka się z show biznesem tak blisko, że właściwie trudno stwierdzić, co jest ważniejsze: haute couture czy rozrywka. Tak się dzieje podczas rozdania nagród Akademii Filmowej, podczas Festiwalu w Wenecji i w Berlinie, a ostatnio w Cannes.
16.05.2011 | aktual.: 16.05.2011 15:14
Są momenty w roku, kiedy moda styka się z show biznesem tak blisko, że właściwie trudno stwierdzić, co jest ważniejsze: haute couture czy rozrywka. Tak się dzieje podczas rozdania nagród Akademii Filmowej, podczas Festiwalu w Wenecji i w Berlinie, a ostatnio w Cannes. Gdy rozwinięty jest czerwony dywan, komentuje się nie tyle fakt, kto po nim przejdzie, ale kto jest w co ubrany. Poza tym – ważny pokaz cesarza, ciekawa współpraca i dwie ikony.
Karl Lagerfeld w pięknych okolicznościach przyrody, w luksusowym kurorcie Cap d'Antibes na francuskim wybrzeżu, pokazał swoją najnowszą kolekcję Chanel Cruise na 2012 rok. Kolekcje Cruise, inaczej nazywane Resort przeznaczone są dla pań, które decydują się np. spędzić Boże Narodzenie na Karaibach i muszą zapełnić szafę, (a raczej walizki) stosowną garderobą. Wiele domów mody wypuszcza tzw. kolekcje resort, bo są one świetnym prognostykiem, jak będzie sprzedawała się kolekcja wiosenno-letnia.
Cesarz Lagerfeld zgromadził w Cap cały swój dwór, złożony z ambasadorek marki. Były wszystkie aktorki, które deklarują miłość do Lagerfelda i darmowych kreacji, jakie dostają w prezencie, w zamian za popularyzowanie Chanel. W strojach od Karla pokazały się Clemence Poesy, Alexa Rachel, Bilson Chung i seksowna do przesady Blake Lively. Kolekcja resortowa okazała się wspaniała: nawet najwięksi krytycy cesarza, gięli się w pokłonach geniuszowi Lagerfelda. Wąskie spódnice ołówkowe, szerokie spodnie, sukienki princeski, skromne żakiety, biel, czerń, trochę rozmydlonego pudru i żółtych akcentów. Słowem cała idealna garderoba na wiosnę jest w butikach Chanel.
Kiedy projektant decyduje się na współpracę z domem mody, dorabiana jest czasem do tego cała filozofia, jak w przypadku Albera Elbaza, którego kolekcja Lanvin dla H&M miała być ukłonem w stronę maluczkich i demokratyzowaniem mody. Czasem jednak projektanci idą na współpracę nie dla idei, a dla żartu i dobrej zabawy. Tak stało się w przypadku Georginy Chapman i Keren Craig z Marchesy, które uszyją nowe stroje dla …króliczków Playboya.
POLECAMY: * Kurkova w Cannes*
Marchesa przez kilka ostatnich lat stała się ulubioną marką hollywoodzkich gwiazd. Stroje od Chapman i Craig doskonale prezentują się na czerwonym dywanie, są niezwykle kobiecie i bardzo eleganckie. Teraz trochę luksusowego sznytu Marchesy zostanie dodane do strojów króliczków Playboya. „Kostium króliczka to ikona współczesnej popkultury. Nosiły go i Debbie Harry i Lauren Hutton. Dlatego jesteśmy bardzo wzruszone możliwością współpracy i zdwajamy nasze wysiłki, aby króliczki mogły zaprezentować swoje mundurki podczas otwarcia po renowacji londyńskiego Klubu Playboya” tłumaczy Chapman WWD. „Marka Playboy to fantazja i eskapizm, i to łączy tę seksowną ikonę z naszymi strojami” dodała Craig.
W ostatnich dniach dużo mówi się o dwóch ikonach mody – Kate Moss i Lady Gadze. O tych damach mówi się zawsze, ale czasem kontekst, w jakim występują, zasługuje na specjalne wyróżnienie. Kate Moss kocha się albo nienawidzi (podobnie jak Lady Gagę), jednak trudno odmówić jej wielkiego talentu. Właśnie „temu czemuś”, co ma Kate, a tysiące modelek nie – poświęcona została wystawa w paryskiej Galerie de L'Instant.
Na wystawie zgromadzono wszystkie najważniejsze zdjęcia modelki. Od 1989 roku, gdy rockandrollowa Kate przypominała księżniczkę z obrazów Rafaela, po zdjęcia z backstage’u u Chloe sprzed kilku lat, gdzie Kate uchwycona jest w bardzo swobodnych pozach. Kto jeszcze miał wątpliwości, że Moss wielką modelką jest, wystawa rozwiewa złudzenia.
Co do Gagi – wielką osobliwością jest, co do tego nie ma złudzeń. Ale czy Gaga zna się na modzie? Redaktorzy magazynu V, w dobrzej wierze, zatrudnili pannę Geramnottę na stanowisku redaktora i zobowiązali artystkę do tworzenia autorskich felietonów o modzie. Gaga wierzy w siebie i wierzy, że wszystko, co tworzy warte jest bicia pokłonów.
Tym razem się przeliczyła: pierwszy felieton napisany przez Lady Gagę poraża naiwnością, nieporęcznością sformułowań i bije w oczy niewiedzą. Branża modowych dziennikarzy nie miała dla artystki litości, a stylistka Rachel Zoe nazwała ją „infantylną siksą o przerośniętym ego”. Zwykle wielka Zoe się nie myli? Czyżby nadchodził koniec ery Gagi?
POLECAMY: * Kurkova w Cannes*