Te liczby mówią same za siebie
Czas na mały rachunek sumienia. Przypomnij sobie proszę swoje menu z ostatniego tygodnia, szczególnie intensywnie pomyśl o nieplanowanych posiłkach, słodkich przekąskach… Mój bilans nie przedstawia się najweselej: cappucino z przyjaciółką (ok. 400 kcal), czekolada po ciężkim dniu (ok. 500 kcal), hamburger zjedzony w pośpiechu, żeby zabić głód podczas zakupów (ok. 300 kcal), lody z advocatem podczas romantycznej kolacji z mężem (ok. 300 kcal). Niby nic, a jednak to już 1500 kcal, które pochłonęłam w tylko w tym tygodniu zupełnie niepotrzebnie.