Kosztowna wycieczka córki prezydenta. Za zwiedzanie Berlina krocie zapłacili podatnicy
Tiffany Trump podróżuje, obywatele płacą
Córka Donalda Trumpa uwielbia luksusowe życie. I to bez granic. – Keine Grenzen – zaśpiewałby Tiffany Trump Michał Wiśniewski. 23-latka wybrała się ostatnio do Berlina na wycieczkę. Tiffany pochwaliła się zdjęciami ze stolicy na Instagramie, a CBS News pochwaliło się rachunkiem, jaki dostał Secret Service za tę berlińską przygodę.
Pilna wizyta za tysiące dolarów
Jak podaje CBS News, Tiffany zamiast wybrać się do Niemiec sama, musiała wziąć ze sobą Secret Service. Dziennikarze amerykańskiej stacji ustalili, że wyprawa ta kosztowała podatników ponad 22 tys. dolarów. To jednak tylko koszt pobytu agentów w hotelu. Do sumy nie wliczono ceny biletów lotniczych i transferu całej ekipy do stolicy z lotniska.
Czego nie robi się dla córki prezydenta
- Na jednym z rachunków znajduje się adnotacja: "PILNE! Pokoje, Hotel Regent, wizyta Tiffany Trump, czerwiec 14-24". Wskazuje to, że agenci mieli bardzo mało czasu, by przygotować wyjazd córki prezydenta. Secret Service nie ma swojego biura w Berlinie, więc agencja musiała stworzyć prowizoryczne biuro w hotelu, w którym zatrzymała się Trump – czytamy w informacji CBS. Administracja Donalda Trumpa nie komentuje sprawy.
Pierwszą córką być
Trudno wyobrazić sobie taką sytuację na naszym polskim podwórku. Bo jak zareagowaliby Polacy, gdyby dowiedzieli się, że Kinga Duda podróżuje po świecie z obstawą BOR za ich pieniądze? Amerykańskie pierwsze córki mogą pozwolić sobie na zdecydowanie dużo więcej. Tiffany jest tego najlepszym przykładem.
Początkująca modelka
23-latka jest "początkującą modelką" – jak nazywają ją amerykańscy dziennikarze. Ona sama chciałaby zostać bizneswoman jak Ivanka, albo spróbować swoich sił w showbiznesie – jak Melania. Będąc córką Donalda Trumpa i jego drugiej żony, prezenterki telewizyjnej i aktorki Marli Maples, Tiffany dorastała w przeświadczeniu, że może osiągnąć wszystko, co tylko sobie wymarzy.
W wielki mieście
Jeszcze w college'u Tiffany odbyła staż w "Vogue'u", który miał dać jej pełen obraz tego, jak wygląda amerykańska branża rozrywkowa. Nagrała nawet swój pierwszy singiel – była przekonana, że kilka klipów w sieci i sukces będzie murowany. Może 5 lat temu, ale nie teraz. Szybko zrozumiała, że szybciej popularność zdobędzie, fotografując się ze znanymi postaciami. Na efekt długo nie musiała czekać. Wkrótce "New York Times" ochrzcił jej profil przydomkiem "bogate dzieciaki na Instagramie".
Ładne nogi i co dalej?
- Donald, co Tiffany odziedziczyła po tobie, a co po twojej żonie? - zapytał prezydenta w jednym z wywiadów Robin Leach.
- Myślę, że odziedziczyła mnóstwo rzeczy po Marli - powiedział bez zastanowienia Trump. - Jest naprawdę pięknym dzieckiem, ma nogi Marli - dodał. A potem wskazał na swoją klatkę piersiową. - Jeszcze nie wiemy, po kim odziedziczyła tę partię ciała, ale czas pokaże - stwierdził. No tak, każde dziecko chciałoby usłyszeć coś takiego od rodzica.
Zapomniana siostra
Chociaż Ivanka jest po Donaldzie najbardziej rozpoznawalną osobą z rodziny Trumpów, a Tiffany, mimo starań, wciąż tą najrzadziej pojawiającą się w mediach, obie panie znalazły między sobą nić porozumienia. Ivanka wzięła przyrodnią siostrę pod swoje skrzydła. - To moja mała siostrzyczka. Była mi bliska przez cały życie i naprawdę ją kocham - wyznała w wywiadzie dla magazynu "People". Ivanka, która najlepiej rozumie Trumpa, w sposób naturalny stała się łączniczką między nią na ich ojcem. W dniu wyborów obie pomaszerowały do urn, by oddać na niego głos. Teraz Tiffany studiuje prawo. Kto wie, czy za jakiś czas nie dołączy do ojca w Białym Domu?