Narzędzie tortur czy symbol kobiecości?
Połowa XIX wieku upłynęła pod znakiem "klepsydry". Gorset powrócił, aby znów uciskać ciało, podkreślać talię, uwydatniać piersi i układać kobiecą sylwetkę właśnie w ten kształt. Wówczas wszywano mu z tyłu metalowe kółka, dzięki którym można go było jeszcze ciaśniej zawiązać.
Z czasem coraz popularniejsza stawała się sylwetka przypominająca literę S – koniec XIX wieku należał więc do coraz szerszych spódnic i poszerzanych rękawów. W takiej zbroi kobiety podejmowały gości nawet w domu. Zmienił się nieco wygląd gorsetu, który był teraz trochę dłuższy, sięgał do połowy bioder i tym samym spłaszczał brzuch. Nie zmieniła się natomiast szerokość – nadal ściskał żebra tak, że powodował zakrzywienie niektórych do środka. Spłycał oddech, niszczył kręgosłup oraz deformował narządy wewnętrzne. Kobiety nie rezygnowały z gorsetu nawet w ciąży – nosiły go czasem i do 5 miesiąca, aby zachować smukłą linię ciała. Przez to rosła liczba poronień i wad rozwojowych u nowonarodzonych dzieci.