Blisko ludziKsięża utrudniają młodym wzięcie ślubu. "Wiara wiarą, ale liczy się pieniądz"

Księża utrudniają młodym wzięcie ślubu. "Wiara wiarą, ale liczy się pieniądz"

Księża utrudniają młodym wzięcie ślubu. "Wiara wiarą, ale liczy się pieniądz"
Źródło zdjęć: © 123RF
01.09.2019 14:35, aktualizacja: 28.12.2019 12:34

Biały dywan, świeże kwiaty i kwartet smyczkowy to marzenia niejednej panny młodej. Zanim jednak stanie się to rzeczywistością, parę młodą czeka jeszcze długa batalia. Zwłaszcza, gdy na drodze do szczęścia staje ksiądz.

Oto #HIT2019. Przypominamy najlepsze materiały mijającego roku.

"Liczy się pieniądz i tyle"

Arkadiuszowi zawarcie sakramentu utrudniała własna parafia. Kiedy przyszedł z prośbą o wydanie zaświadczenia, pojawił się problem. Proboszczowi nie spodobało się to, że młodzi postanowili pobrać się w innym kościele. – Kapłan tłumaczył to tym, że tracą parafianina, ale wszyscy wiemy, że chodziło po prostu o pieniądze – wyjaśnia 32-latek. – Kiedy udałem się po papierek do kancelarii w swojej diecezji, zamiast zgody usłyszałem kwotę, jaką muszę zapłacić za wystawienie dokumentu. Zamurowało mnie, bo było to tyle kasy, co za odprawienie ceremonii. Poprosiłem o cennik i wyjaśnienie, skąd taka suma, ale okazało się, że taki nie istnieje – opowiada Arkadiusz.

Po wielu rozmowach z księżmi i odsyłaniu od drzwi do drzwi, przyszły pan młody zdecydował się na kontakt z archidiecezją, która ostatecznie wydała mu zezwolenie. – Sama bieganina nie sprawiła mi takiego problemu, co komentarze duchownych. Słyszałem, że skoro stać mnie na wesele, zespół i alkohol, to na parafię tym bardziej nie powinienem skąpić. Zostało mi wypomniane nawet to, że chodziłem do katolickiego liceum – wspomina. Chociaż cała historia zakończyła się szczęśliwie, niesmak pozostał. – Kosztowało to nas dużo stresu, a szczególnie moją żonę. Ta przepychanka zniechęciła mnie do tej parafii, ale też otworzyła nam oczy. Wiara wiarą, ale liczy się pieniądz – komentuje.

Opłata za kolor skóry

Kinga brała ślub w 2017 roku i choć samo wesele było jednym z najlepszych dni w jej życiu, wydała na to więcej, niż się spodziewała. – Z Adamem byliśmy parą od trzech lat. Po zaręczynach od razu ustaliliśmy datę ślubu i wybraliśmy salę. Wszystko układało się po naszej myśli, aż do spotkania z księdzem, który miał udzielić nam ślubu. Już po pierwszej wizycie wyczuliśmy jego wrogie nastawienie do mojego męża, który ma ciemniejszy odcień skóry. Adam urodził się w Polsce, ale jest w połowie Libijczykiem – wyjaśnia 33-latka.

– Wszystkie nasze przedślubne spotkania z księdzem przebiegały w innej atmosferze niż oczekiwaliśmy. Czuliśmy, że jest coś nie tak. Często porównywał miłość między małżonkami do miłości do ojczyzny i patrzył na nas lekceważąco. Postanowiliśmy jednak nie przejmować się aluzjami duchownego – wyznaje Kinga. Po niemiłych doświadczeniach para chciała zamknąć temat rasistowskiego kapłana. Miarka przebrała się jednak po tym, co usłyszeli od znajomych. – Na naszym weselu rozmawialiśmy z parą, której sakramentu udzielał ten sam ksiądz. Okazało się, że opłata "co łaska", zasugerowana nam przez księdza, była prawie dwukrotnie wyższa niż dla innych par – mówi oburzona Kinga. Jej i jej mężowi było zwyczajnie przykro, bo nie sądzili, że kolor skóry będzie miał jakiekolwiek znaczenie.

Ksiądz wedding planerką

Aleksandra, jak każda panna młoda, chciała mieć wyjątkowy i piękny ślub. Wymarzyła sobie romantyczną ceremonię i poinformowała o tym księdza. – Wybrałam kwartet smyczkowy i własne kwiaty do dekoracji kościoła. Ksiądz jednak postawił przed nami ultimatum. Dostaliśmy wytyczne co do kwiaciarni, z którą możemy "wyłącznie" współpracować przy zdobieniu świątyni oraz namiary na organistę – opowiada Aleksandra.

Gdy Ola oponowała, usłyszała wprost od proboszcza: "Muszę dać zarobić organiście". – Finalnie zapłaciliśmy za narzuconego muzyka. Cała ceremonia wyniosła nas około 1,5 tys. zł, o kosztach dowiedzieliśmy się oczywiście na końcu – wyznaje. Chociaż sprawa wydaje się absurdalna, Aleksandry to nie zdziwiło. – Wiem, jak funkcjonuje kościół. To po prostu biznes, z wiarą nie ma to nic wspólnego – komentuje.

"Co łaska" jest najczęściej spotykaną odpowiedzią w sprawie kosztów ceremonii kościelnych. Okazuje się jednak, że "łaska" ma swoją stawkę minimalną. Kwoty możemy porównywać na stronie www.colaska.pl. Średnia opłata za ślub w Polsce wynosi 532 zł, ale w niektórych parafiach ceny dochodzą nawet do 2 tys. zł. Najnowsze badania GUS pokazują, że Polacy coraz rzadziej decydują się na zawarcie związku małżeńskiego. Powodem tego mogą być właśnie wysokie koszty związane z wydarzeniem.

Nie mieliśmy z tym problemów

Martyna z Sylwestrem brali ślub już kilka lat temu i nie podzielili losu poprzednich bohaterów. – Oboje jesteśmy z Warszawy, ale zamarzył nam się ślub na rynku w Krakowie – opowiada Martyna. Do spełnienia marzenia brakowało im tylko zaświadczenia z własnej parafii, które dostali od ręki. – Nie mieliśmy z tym najmniejszych problemów. Proboszcz nawet pomagał w załatwianiu formalności i zaangażował się w organizację ślubu. Sam wysłał odpowiednie dokumenty do parafii w Krakowie. Nie oczekiwał nawet zapłaty za to, ale sami chcieliśmy mu się odwdzięczyć – wspomina.

"Wszystkim przysługuje prawo wyboru"

Sprawę ślubów w innym kościele skomentował również ksiądz z małej parafii pod Łowiczem. – Zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego, pierwszym i właściwym miejscem przyjęcia sakramentów (np. chrztu czy małżeństwa) jest własna parafia. Z tradycji przyjęło się branie ślubów w parafii panny młodej. Jednak warto pamiętać, że wszystkim wierzącym przysługuje prawo do wyboru miejsca przyjęcia sakramentu. Oczywiście, mówimy tu o miejscu kultu religijnego – tłumaczy ksiądz.

– Właściwą procedurą jest spisanie tak zwanej licencji. Wystawienie jej wiąże się z przeprowadzeniem rozmowy kanonicznej, spisania protokołu i umieszczenia zapowiedzi. Proboszcz nie może odmówić wystawienia takiego dokumentu, ma jednak prawo do zapytania o powody zmiany miejsca oraz obowiązek zachęcić do przyjęcia sakramentu w swojej parafii jako wyraz wspólnoty – odpowiada. – Wystąpienia z taką prośbą zdarzają się nad wyraz rzadko. Podczas mojej 20-letniej posługi miało to miejsce tylko kilka razy – komentuje.

Zobacz także:Dzieci na weselach. Ekspertka wyjaśnia, kiedy rodzice powinni przyjść sami :

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (2307)
Zobacz także