Lewandowska zablokowała na kilka godzin możliwość komentowania zdjęć. "I co? Nadal nic się nie stało?"
Czyżby Ania Lewandowska przewidziała, że po przegranym meczu wyleje się na nią fala hejtu?
Podczas wczorajszego meczu w Kazaniu żony Roberta Lewandowskiego nie było na trybunach. Na jej InstaStory pojawiły się zdjęcia zrobione w ich ogrodzie przy domu. Nie było specjalnej fryzury, jak na pierwszy mecz z Senegalem, ale motyw patriotyczny był - biało-czerwona bluza Nike z napisem Polska. Ponieważ wiedziała, że po przegranym meczu zawiedzeni Polacy będą musieli dać upust emocjom, zawczasu zablokowała na kilka godzin możliwość komentowania zdjęć na swoim koncie na Instagramie. Niestety zrobiła to tylko pod ostatnimi czterema zdjęciami, więc ci, co chcieli się wyżyć, dopięli swego pod innymi postami. Komentarze są bezlitosne.
- "I co? nadal "nic sie nie stalo"? jakie bezglutenowe pierożki na przegraną polskiej reprezentacji? a może reklama szamponu na pocieszenie?"
- "I jak Lewa? Dalej jesteśmy jedną, wielką rodziną? Hajs się zgadza, ale nam nic się nie zgadza"
- "Za malo kulek mocy dla mężulka"
W jej obronie stanęła jedna z użytkowniczek: "Trzeba się pogodzić i przegryźć tę porażkę. Wasze wiadra pomyj i fala hejtu nic dobrego nie wnoszą. Nasi jeszcze pokażą, na co ich jest stać. Dziękujmy za to, że w ogóle dostali się do Mistrzostw. Było minęło, czas głowę podnieść do góry. Nie my pierwsi i nie ostatni. Żal się Was czyta, że na profilu żony piłkarza takie rzeczy piszecie".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl