Maja Bohosiewicz chce zarabiać tyle, co mężczyźni. Ale protestować nie chce
Maja Bohosiewicz została zapytana o różnice w płacach między kobietami i mężczyznami. Mimo że nie podoba się jej, że zarabia mniej niż koledzy, to na ulice nie wyjdzie. Powiedziała, dlaczego.
– Mężczyzna zawsze zarabia więcej. Wynika to z patriarchalnego świata. To nie są wymysły i brednie – mówi w rozmowie z Wideoportalem Maja Bohosiewicz. I przywołuje dane, że kobieta dostaje średnio 30 proc. niższą płacę niż mężczyzna pełniący tę samą funkcję.
Zdaniem Bohosiewicz, nie zmieni się to, dopóki "mężczyźni będą rządzić światem”. Między innymi po to kobiety organizują protesty. W ostatnich latach krzyczą coraz głośniej. Aktorka, pytana, czy sama bierze udział w manifestacjach, uśmiecha się i pyta: "Po co?”.
Zobacz także: Triki urodowe z PRL-u. Testujemy
Dalej w rozmowie Maja przyznaje, że "nie jest typem protestującym”. – Uważam , że potem przybiera to skrajną formę. Wszystkie skrajności z nadania są złe – kwituje aktorka.
To ciekawa wypowiedź – wiele koleżanek Bohosiewicz po fachu często chodzi w pierwszych rzędach takich protestów. Wśród manifestujących były m.in. Magdalena Cielecka, Maja Ostaszewska, Kasia Warnke czy Agnieszka Więdłocha.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl