Małgorzata Pieńkowska z córką
Przez wiele lat była sama. - Rozwiodłam się i wzięłam sprawy w swoje ręce. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. Musiałam samodzielnie podejmować ważne decyzje, załatwiać typowo męskie sprawy. Przez całe lata nie miałam obok siebie nikogo, kto weźmie za rękę i powie: Nie martw się, damy sobie radę. Sama musiałam to sobie mówić - przyznaje.