Edyta Górniak, Maria Sadowska
Zauważa też, że wcześniej nie było związków partnerskich, dzielenia się obowiązkami rodzicielskimi. – W pokoleniu naszych rodziców mężczyzna nie potrafił często sam sobie zrobić herbaty – mówi.
Sama żyje w partnerskim związku. – W tej chwili ciężar prowadzenia domu i zajmowania się dziećmi leży po stronie mojego narzeczonego. Ja pracuję i zarabiam. I oboje jesteśmy bardzo szczęśliwi. To nie jest tak, że tylko ja, kobieta, na tym korzystam zawodowo. Mój chłopak jest fantastycznym ojcem, przebywanie w domu z dziećmi przynosi mu autentyczną radość. Kiedy rodziłam dwójkę moich dzieci, za każdym razem to Adrian pierwszy brał je na ręce. Więź, która się w tym momencie rodzi, jest nieporównywalna z tym, co odczuwał kiedyś mężczyzna, który w trakcie porodu kobiety pił z kolegami. To nie jest tak, że wszyscy faceci chcą tylko kariery, a wszystkie kobiety chcą tylko rodzić i wychowywać dzieci. Chociaż takie postawy życiowe też szanuję – wyjaśnia.