Martyna Wojciechowska podzieliła się zdjęciami z 2005. Pozuje na nich z wielkim wężem
Wiara w istnienie pytona tygrysiego, grasującego gdzieś w nadwiślańskich chaszczach, nie jest powszechna. Co innego wierzyć, a co innego się interesować. W końcu tak wspaniałego stwora Warszawa nie gościła od czasów złotej kaczki, a może nawet Bazyliszka. Wężem można się też promować.
Niezależnie od tego czy pyton tygrysi naprawdę został wypuszczony na wolność pod Warszawą , czy to tylko typowa dla sezonu ogórkowego legenda osnuta wokół wyrzuconej przez hodowcę-żartownisia wylinki, zdążyliśmy się z wężem o którym codziennie donoszą media związać.
Od ponad tygodnia "pyton tygrysi" pojawia się na szczycie rankingów najczęściej wyszukiwanych haseł, a media prześcigają się w coraz dziwniejszych nawiązaniach. Była już historia węża pozującego do sesji erotycznych nad Wisłą (który jednak nie uciekł właścicielom). Była opowieść wędkarza, który miał być świadkiem pożarcia przez pytona bobra.
Czy to półżartem czy też zupełnie serio za poszukiwanie węża wziął się też pierwszy detektyw IV RP. Krzysztof Rutkowski kilka dni temu podzielił się z obserwatorami z Instagrama zdjęciem na którym stoi na łódce z lornetką. "Poszukiwania pytona tygrysiego na Wiśle" – napisał.
Na powszechną chęć zgłębienia wiedzy o wężach odpowiedział też kanał telewizyjny Travel Channel u którego sterów stoi Martyna Wojciechowska. Wczorajszy program wypełniały audycje poświęcone wężom. Sobotni wieczór można było spędzić przyjemnie przed ekranem z takimi produkcjami, jak "Pożarty żywcem", "Na tropie węża" czy "Węże ludojady".
Dyrektor programowa Travel Channel zareklamowała wieczór z gadami na Instagramie zdjęciami z Wenezueli sprzed 13 lat. Wojciechowska pozuje na nich roześmiana z wielką anakondą. To się nazywa wyczucie newsa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl