Makijaż z maszyny
Rzęsy smarowano mieszanką sadzy, białka i oliwy, dzięki czemu miały być czarne i bardziej gęste. Aby oczy błyszczały, wkraplano doń krople zawierające arsen albo niebezpieczny wyciąg z wilczej jagody. Wciąż jednak szukano sposobu, aby wynaleźć makijaż idealny - taki, który ukryje niedoskonałości, a wydobędzie to, co najpiękniejsze.
W 1932 roku Max Factor zaprezentował Beauty Micrometer - urządzenie, które miało spełnić te marzenia. To nic, że metalowa konstrukcja, którą kobiety wkładały na głowę, wyglądała niczym straszliwe narzędzie tortur. Maszyna cieszyła się wzięciem wśród ówczesnych gwiazd filmowych, które dla urody były w stanie naprawdę dużo wycierpieć.