Martyna Wojciechowska
Martyna Wojciechowska zdobyła Mount Everest, lecz w wywiadzie dla magazynu „Gala” przyznaje, że jej początki jako mamy były jednym z najtrudniejszych wyzwań, z którym przyszło się jej mierzyć. - Wszystkie wiemy, co tak naprawdę znaczy wstać kilka razy w nocy do płaczącego dziecka. Po czym pójść rano do pracy, zostawiając dziecko z opiekunką, i mieć z tego powodu wyrzuty sumienia. Cały dzień ciężko pracować i wrócić do domu z nową energią! Potem bawić się z dzieckiem, wykąpać je, poczytać mu, położyć je spać – opowiada Martyna - Dopiero wtedy możesz usiąść i zrobić parę rzeczy, na które nie miałaś czasu. Ja, od kiedy Marysia jest na świecie, napisałam dwie książki i było to cholernie trudne zadanie. Potem jeszcze w nocy muszę włączyć pranie, ogarnąć dom i trochę się przespać, żeby za godzinę wstać do płaczącego dziecka
POLECAMY: 15 lat Wp.pl