Moje dziecko i jego miłość do naszego psa

Miłość do zwierząt często jest zauroczeniem natychmiastowym, ale trzeba się jednak wzajemnie tego uczucia uczyć. W szczególności, gdy jest to relacja dziecka ze zwierzęciem. – Szczęśliwie pies akceptuje dzieci stopniowo, z wiekiem – opowiada Anna Mejer, mama bliźniaków hodująca psy rasy Welsh corgi pembroke.

Moje dziecko i jego miłość do naszego psa
Źródło zdjęć: © 123RF
Julia Wiśniewska

05.09.2018 | aktual.: 24.01.2019 12:51

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Anna jest z psami praktycznie od zawsze, bo 20 lat zajmuje się hodowlą corgi i jest współhodowcą w hodowli Lisiura. Na stałe, w domu ma jednego psa, suczkę, która pojawiła się, gdy bliźniaki miały 3 lata. Jest to miłość obustronna, chociaż chłopcy nadal się uczą, jak postępować z psem. Mają teraz nieco ponad 6 lat.

- Są ustalone dyżury, kto rano psa karmi – mówi Anna. - Chłopcy przynoszą karmę, miskę, a ja oczywiście nakładam jedzenie, bo jakby sami nakładali, to moja suka mogłaby się turlać (śmiech). Ale każdy z nich potrafi ustawić miskę w odpowiednim miejscu i powiedzieć ”masz”.

Natalia Sosin-Krosnowska, prowadząca program "Daleko od miasta", dziennikarka i mama trzyletniego Konstantego, również podkreśla, że jej synek zaczął uczestniczyć w codziennych ”psich” obowiązkach i pomaga w opiece nad dziewięcioletnim Tadziem – energicznym Jackiem Russelem terrierem. - Wychodzi z Tadziem - oczywiście razem z tatą - na poranne spacery i zawsze pilnuje, żeby miał w miskach jedzenie i wodę.

Tosia, 11-latka, która od zawsze chciała mieć psa, zdecydowała wraz z rodzicami i rodzeństwem, że wezmą go ze schroniska za pośrednictwem programu Adopciaki.pl. Proces adopcyjny chwilę trwa. Zarówno od strony przygotowania domowników na psa, jak i sprawdzenia, czy spełnione są kryteria do adopcji zwierzęcia. W końcu suczka Balbina trafiła do Tosi. Jak mówi tata dziewczynki - Darek, świat wywrócił im się do góry nogami, ale przede wszystkim zjednoczył członków rodziny: - Wszyscy są zainteresowani. Tak jak do tej pory dom wydawał się pusty, tak teraz wszyscy wokół tego psa krążą i cały czas coś się dzieje – opowiada Darek.

Posiadanie psa w rodzinie ma więc niebanalny wpływ na rozwój dzieci. Pozytywna relacja z psem wspomaga rozwój emocjonalny i społeczny. To nauka odpowiedzialności, szacunku, wrażliwości zarówno wobec zwierząt, jak i ludzi. Bliski kontakt ze zwierzęciem ma spory wpływ na jedynaków. Ułatwia nawiązywanie relacji z otoczeniem - również tym najbardziej nieśmiałym dzieciom. Pies ma także pozytywny wpływ na fizyczne, a nawet fizjologiczne aspekty naszego zdrowia i samopoczucia.

Przygotowanie na nowego członka rodziny

Czy można przygotować psa na pojawienie się dziecka w domu? Niektórzy próbują, ale jak przyznają właściciele psów jest to nie do końca realne. Raczej to kwestia intuicji i doświadczeń, gdy latorośl już się pojawi.

- Szczęśliwie pies akceptuje dzieci stopniowo - przyznaje Anna. - To się dzieje powoli. Wszyscy się uczą nawzajem. Właściciel powinien obserwować, jak pies reaguje i też dać psu prawo do tego, żeby nie musiał na siłę kochać dzieci.

Natalia wraz z mężem również nie szykowali specjalnie Tadzia na narodziny Konstantego: - Jedyne co zrobiliśmy, to odzwyczailiśmy psa od spania w łóżku z nami, żeby nie kojarzył tej zmiany z przyjściem dziecka.

Obraz
© Natalia Sosin-Krosnowska

Można więc przygotować czworonoga, by nie był zdziwiony i zaskoczony, że pojawił się nowy członek rodziny właśnie przez wcześniejsze odzwyczajenie od spania razem i przyzwyczajenie do spania we własnym legowisku. Niektórzy tuż po urodzeniu malucha zostawiają w domu noszone już przez dziecko ubranka, by zwierzęta mogły oswoić się z zapachem noworodka. Przede wszystkim jednak to sprawa charakteru psa, w jaki sposób zareaguje na najmłodszego domownika.

- To nie jest psa decyzja, że będziemy mieli dziecko – przyznaje Anna - To wszystko wynika po prostu z jego charakteru.

Najważniejsza jest jednak, jak przyznają wszyscy przedstawieni tu bohaterowie, to obserwacja relacji i wkraczanie, gdy coś zaniepokoi.

- Głównie to rola rodzica, właściciela, żeby zapewnić bezpieczeństwo obu stronom - mówi Anna-. Jeżeli my będziemy zmuszać psa do tego, na co nie ma ochoty, to zwierzak może zrobić się agresywny.

Więź buduje się powoli

- Pozostawiamy sprawy swojemu biegowi – mówi Natalia - Jak to w stadzie - wszyscy muszę się dogadać po swojemu i nie ingerujemy.

Konstanty i Tadzio do teraz żyli trochę oddzielnie, nie wchodzili sobie w drogę, ale pies od początku czuwał i dbał o malucha. Konstanty robi się starszy i coraz częściej przebywają już razem i bawią się.

- Denerwował się, gdy synek płakał, pilnował go, gdy ten spał, pierwszy biegł na ratunek, gdy budził się i krzyczał. – opowiada Natalia- W okresie skoków rozwojowych, kiedy jak wiadomo niemowlęta głównie płaczą, przynosił swoje jedzenie z miski i układał pod jego kołyską, jakby chciał mu powiedzieć - "masz, zjedz, to zrobi ci się lepiej". Dziś są coraz lepszymi kumplami z widokiem na psio-ludzką przyjaźń.

Anna mówi to samo: - Oni są ze sobą wszyscy związani. Moje dzieci także lubią pozostałe psy, które przebywają w hodowli. Im chłopcy są starsi, tym spokojniejsi. To naprawdę o to chodzi. Gdy dziecko jest małe i rzuca się w sposób niekontrolowany, wówczas pies się tego boi. Teraz inne psy dają im się pogłaskać czy przychodzą się przywitać.

Rodzice Tosi nie zdecydowali się na psa, gdy była mniejsza. Obawiali się, że będzie za mała na tak ważne obowiązki.

- Obiecaliśmy, że gdy będzie już większa, trochę bardziej dojrzała, to wtedy spróbujemy się zorientować, czy będzie to możliwe – opowiada tata Tosi, Darek.

Teraz dziewczynka dzielnie opiekuje się Balbiną – razem z resztą rodziny.
- Cieszy mnie to, że dzieci mają wielką radość w swoim życiu – kwituje Darek.

Komentarze (0)