Myśl, krzycz, walcz

Jak sobie radzić, gdy zostaniemy napadnięte? - W wypadku chuligańskiego napadu najlepiej oddać portfel czy torebkę. To jedyna aktywność, jaką powinien się wykazać napadnięty, który nie ma pojęciu o samoobronie – podkreśla Tomasz B., były oficer „GROM-u”. - Jeśli decydujesz się podjąć walkę, nie rzucaj się z pięściami na napastnika. Przeciętny człowiek nie jest w stanie tak uderzyć, by zrobić krzywdę.

Myśl, krzycz, walcz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Po pierwsze - na bandytach na ogół nie robi to wrażenia. Po drugie - przeciętny człowiek nie jest w stanie tak uderzyć, by zrobić krzywdę zaprawionemu w bójkach bandycie. A może sobie np. złamać rękę, uderzając niewprawnie. Tylko umiejętności, które umożliwiają uzyskanie nad napastnikiem przewagi, uzasadniają opór. Jeśli podejmujesz ryzyko walki, celuj nie w krocze napastnika, ale w kolano. To jeden z najsłabszych punktów, który może być wykorzystany także przez niedoświadczoną osobę. Silne uderzenie w to miejsce w większości przypadków dekoncentruje przeciwnika, a napadnięta osoba zyskuje kilka sekund cennego czasu, który należy wykorzystać na ucieczkę – podkreśla oficer GROM-u.

- Poza tym trzeba krzyczeć: to płoszy napastnika. I w żadnym przypadku nie wołać „Ratunku”, bo niewiele osób na to zareaguje. Ludzie nie są skorzy do pomocy i z większą ciekawością zareagują, jeśli usłyszą „Pali się!”. Być może wtedy wyjrzą przez okno, zobaczyć co się pali, a obecność ewentualnych świadków spłoszy napastnika. Specjaliści od samoobrony podkreślają również, iż w chwili ataku najważniejsze są nie fizyczne umiejętności, ale opanowanie.

Liliana Otręba jest trenerką WenDo (sztuka samoobrony dla kobiet) i uczy, jak w każdej sytuacji: w miejscu publicznym, na ulicy, w pracy, w domu nie czuć się bezradną i bezbronną. Jak w momencie zagrożenia wykorzystać swojej atuty i skąd dobyć siłę, by nie stać się bezbronną ofiarą ataku. Na kursach Wendo uczestniczki słyszą: „Oceń sytuację, zadecyduj, co chcesz zrobić i zrób to! W czasie walki bądź tu i teraz. Atak dzieje się teraz.

Natychmiast coś zrób. Podejmij decyzję bazującą na tym, co się teraz dzieje. Zarówno podjęcie walki i niepodjęcie jej to czynne decyzje, które podjęłaś; jeśli zdecydowałaś się walczyć, zastanów się, dokąd jest skierowana siła i jaką broń masz do dyspozycji”. Kursantki uczą się jak wykorzystać do obrony zawartość damskiej torebki, tego że puder lub perfumy mogą działać oślepiająco, a umiejętnie złożone klucze posłużyć za kastet.

POLECAMY: * Ciosy karate*

Trenerki na kursach samoobrony WenDo podkreślają, żeby posłużyć się efektem zaskoczenia robiąc coś, czego napastnik się nie spodziewał. Jeśli stracisz możliwość zaskoczenia, możesz go odzyskać poprzez zmianę ruchu. Jeśli jedna technika nie działa, użyj innej - natychmiast.

Tomasz B., były oficer GROM-u radzi – Krzycz jak najgłośniej, zrób hałas, chwyć ciężki przedmiot i wybij szybę w najbliższym oknie czy szybie wystawowej. A jeśli czujesz zagrożenie, a widzisz, że oprócz ciebie ktoś znajduje się na ulicy, natychmiast podejdź do tej osoby. Nie proś o pomoc, tylko mów, jeśli będzie to mężczyzna: „Musi mi pan pomóc”.

Aneta została zaatakowana w windzie. Ten klasyczny sposób ataku pokazywany jest jako przykład na wielu kursach. Ofiara jest sama, ma mało miejsca, nie ma dokąd uciekać, ma ograniczone pole manewru. O osiedlowym gwałcicielu plotkowała cała dzielnica. Choć na policję nie zgłosiła się żadna ofiara napastnika, legendy przybierały coraz szerszy zakres. „To jednak prawda” – zdążyła pomyśleć Aneta, gdy krępy mężczyzna w ostatnim momencie wpadł za nią do winy.

Był środek dnia, słoneczna niedziela, Aneta, pielęgniarka z rejonowego szpitala wracała z dyżuru. – Nie miałam nic do stracenia, zaczęłam udawać atak padaczkowy. Wiedziałam, jak wygląda atak epilepsji w różnych stadiach: chory nagle pada na ziemię, traci przytomność, dochodzi do wyprężania kończyn i tułowia, czasami następuje przygryzienie języka, ślinotok, po czym następuje rytmiczne drgawki kończyn i tułowia.

Aneta opowiada, że skręcona w literę „S”, wiła się po całej windzie, a zaskoczony napastnik kurczowo podtrzymywał spodnie, których zapomniał zapiąć. Gdy Aneta, markując drgawki, rozbiła pojemnik ze śmietaną, ten w panice uciekł z windy, którą wcześniej odblokował. – Nie wiem dlaczego się udało, nie powinno. Byłam mniejsza, słabsza i zmęczona po dyżurze. Nigdy nie byłam na żadnych kursach samoobrony. Czy pójdę? Na pewno, nie można polegać na szczęściu – uważa Aneta.

Iza z koleżankami, została zaatakowana przez bandę wyrostków kilka metrów od modnej dyskoteki. Kiedy dziewczyny nie zareagowały na gwizdy i żartobliwe zaczepki, posypały się wulgarne wyzwiska. Jedna z dziewczyn została popchnięta na chodnik, druga dostała w twarz, bo broniła koleżanki. Iza nie ucierpiała fizycznie. - Ich było czterech, nas trzy, nie zachowywałyśmy się wyzywająco, po prostu wychodziłyśmy z klubu, zaraz miała podjechać taksówka.

Ochroniarz widział całe zajście, ale nie zareagował, dopiero kierowca taksówki przepłoszył agresywnych adoratorów. Oprócz paru siniaków i zadrapań po feralnym wieczorze, Iza i jej koleżanki na dłuższy czas straciły pewność siebie i przeświadczenie, ze nic się nie może stać, bo przecież są w grupie, nie prowokują, a obok był ochroniarz.

Atak psychiczny może mieć równie przykre skutki, co napad fizyczny. Na kursie samoobrony WenDo trenerki uczą, jak sobie poradzić z konsekwencjami tego pierwszego, podkreślając, iż samoobrona to, oprócz umiejętności fizycznych, kwestia psychiki.

POLECAMY: * Ciosy karate*

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)