Anna Przybylska
W dzisiejszych czasach znacznie łatwiej zabezpieczyć się przed niechcianą ciążą. Dlatego polskie gwiazdy młodego pokolenia rzadko poruszają temat aborcji, choć czasem coś im się "wymsknie". Tak jak Annie Przybylskiej, która w rozmowie z tygodnikiem "Wprost" przyznała, że będąc w pierwszej ciąży rozważała zabieg. "Wskaźnik prawdopodobieństwa wady płodu był trzykrotnie wyższy niż wskazuje norma. Należało wykonać bardziej szczegółowe badania" - opowiada aktorka.
Był to dla niej bardzo trudny czas. "Cztery tygodnie biłam się z myślami, co zrobić, jeśli jednak okaże się, że dziecko będzie upośledzone. Skłaniałam się w stronę aborcji. Mając niewiele ponad 20 lat, nie chcesz brać na siebie takiego ciężaru. Ostatecznie nie musiałam podejmować wyboru, bo kolejne badania wykluczyły ryzyko" - mówi Przybylska, która jednak jest zwolenniczką przerywania ciąży w niektórych przypadkach.
"W patologicznych rodzinach, gdzie jest alkohol, przemoc, ubóstwo, lekarze powinni nawet sugerować możliwość aborcji. Państwo uznaje za bardziej etyczne znęcanie się i tyranię wobec niechcianych dzieci niż profesjonalny, bezpieczny zabieg medyczny usunięcia ciąży" - przekonuje gwiazda.