GwiazdyNajlepiej wyglądający Polak po 70-tce to znacznie więcej niż "dziadek z siłowni"

Najlepiej wyglądający Polak po 70‑tce to znacznie więcej niż "dziadek z siłowni"

Najlepiej wyglądający Polak po 70-tce to znacznie więcej niż "dziadek z siłowni"
Źródło zdjęć: © Facebook.com
Helena Łygas
14.03.2018 12:51, aktualizacja: 14.03.2018 13:59

Były mistrz Polski i Austrii w kulturystyce, Artur Gaj, zawstydza polskich mężczyzn. Nie tylko imponującą sylwetką, ale przede wszystkim podejściem do życia. Ma 72 lata.

Zaczynał późno, bo tuż przed 30-stką. Z wrażliwego, nieśmiałego chłopaczka, który azyl znajdował w sztuce i używkach, stał się sportowcem. Dziś śmieje się, że skoro nie mógł rzeźbić jak Michał Anioł, postanowił chociaż wyglądać jak postaci jego dłuta. Jako dwudziestokilkulatek był niepewny siebie, wstydził się swojego ciała, podobno nawet mówił niewyraźnie i pod nosem. Przy wzroście 170 cm ważył niecałe 65 kilo, czyli o ponad 20 kilogramów mniej niż obecnie.

Potem odkrył sporty siłowe. W latach 70., kiedy zaczynał, nie było nie tylko trenerów personalnych i profesjonalnych planów żywieniowych. Trudno było nawet o sprzęt do ćwiczeń. Artur często podnosił po prostu duże kamienie. Te same, w których kilka lat wcześniej usiłował rzeźbić. Nie traktował tego poważnie, chciał być silniejszy i lepiej zbudowany, zwłaszcza, że trenował wówczas jujitsu. Szybko okazało się, że przewaga siłowa powoduje, że jedynym przeciwnikiem jest dla niego trener. Musiał znaleźć sobie nowy sport.

Padło na trójbój siłowy. Mimo świetnych wyników i tytułu wicemistrza Polski zdecydował się na kolejną zmianę dyscypliny. Odkrył, że bardziej niż dalsze zwiększanie siły interesuje go rzeźbienie sylwetki. Dołączył do warszawskiego klubu kulturystyki TKKF Syrenka.

Obraz
© Facebook.com

Kilka dobrych lat później przeprowadził się do Austrii, jednak nie porzucił pasji. Trenował w Wiedniu, z olbrzymimi sukcesami. Zdobył mistrzostwo miasta, a potem, podobnie jak również pochodzący z Austrii Arnold Schwarzenegger, który też zaczynał od kulturystyki - mistrzostwo kraju. Został rozchwytywanym trenerem, udzielał licznych wywiadów. Wówczas skontaktował się z nim oficer, który poszukiwał szkoleniowca dla austriackiego dywizjonu antyterrorystów Cobra. Gaj przyjął propozycję.

Osiągnięcia Artura, który w 1997 był II vice mistrzem Świata kulturystyki w swojej kategorii wiekowej, są tym bardziej imponujące, że atrofia mięśni zaczyna się już w okolicach 35. roku życia. Starsza osoba, żeby zachować porównywalną sprawność musi więc podnosić większe ciężary, trenować z ogromną systematycznością. Nie może też zapominać o regeneracji i odżywianiu, co niekiedy uchodzi płazem młodszym kolegom.

Na tle trenerów-celebrytów pokroju Daniela Majewskiego, który bez poczucia żenady potrafi doradzać na wizji dziennikarzowi i pisarzowi, Tomaszowi Piątkowi wizytę na siłowni, Gaj to rzadki przykład człowieka sportu z inaczej rozlokowanymi akcentami: "(…) raczej nie powinno się kulturystyki traktować jako stylu życia, bo jest to sposób właśnie na oderwanie się od codzienności. Ta pasja ma nas nakręcać do działania, urozmaicać życie, dać poczucie komfortu psychicznego (…)" – mówił w wywiadzie dla magazynu "Kulturystyka i Fitness" w latach 90.

Na zawodach w 1994 roku

Obraz
© Facebook.com

Dla Gaja kulturystyka nigdy nie była jedynym zainteresowaniem. Pracował nie tylko jako trener personalny, masażysta (ma ukończone profesjonalne kursy), ale też jako doradca handlowy. Można go spotkać nie tylko na siłowni, ale też na korcie tenisowym, basenie czy na żaglach. W pogodni za marzeniami z dzieciństwa, gdy wisiał na płocie fabryki samolotów marząc o samolotach, zrobił kilka lat temu licencję pilota. Wisienką na torcie, która rozczula jego fanki jest fakt, że Artur znakomicie odnalazł się w późnym ojcostwie. Co jest szczególnie niezwykłe, biorąc pod uwagę, jak wygląda ojcostwo mężczyzn z jego pokolenia.

W jego historii nie chodzi wyłącznie o "świetne ciało po 70-tce", pozostając w poetyce tytułów, w które najchętniej klikają czytelnicy portali takich, jak ten. Artur Gaj łączy w sobie stoicki spokój z żywą pasją, której nie porzucił, mimo upływu lat. Dla polskich mężczyzn, "kochających sport", ale głównie z perspektywy kanapy może być wzorem.

Gros kobiet z pokolenia dzisiejszych 30-latków jest zdania, że mężczyźni są jak wino – im starsi, tym lepsi. Koneserzy wina wiedzą natomiast, że nawet najlepszy trunek podany byle jak i w nieodpowiedniej temperaturze nie smakuje tak samo, jak ten w odpowiednim "opakowaniu". Ta zasada stosuje się też do mężczyzn, i to niezależnie od wieku.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (140)
Zobacz także