Hanna Lis
To, co innym wydaje się atutem, dla niektórych może być źródłem kompleksów. Okazuje się, że Hanna Lis nie cierpki swoich kości policzkowych. Zapewnia też, że ta część jej twarzy jest prawdziwa w stu procentach i „została napompowana przez geny”. W magazynie „Pani” przyznaje, że wszystkie kobiety z jej rodziny miały wystające kości policzkowe i takie też odziedziczyła dziennikarka. Oprócz tego od lat Hanna ubolewa, że świat męski traktuje ją jak „blond kociaka", jednak w głębi duszy przyznaje, iż ma nadzieje, że gdy będzie starsza, to ludzie zobaczą również jej intelekt.