"Największy błąd mojego życia". Claire Foy o szybkim powrocie na plan filmowy po narodzinach córki
Po dwóch latach od porodu Claire Foy, aktorka i laureatka Złotych Globów, wyznała brytyjskiemu magazynowi "Vogue”, że żałuje decyzji szybkiego powrotu do pracy i rezygnacji z karmienia piersią.
04.10.2017 | aktual.: 05.10.2017 08:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Podczas kręcenia odcinków do "The Crown” odtwórczyni roli Elżbiety II próbowała łączyć rolę matki i aktorki, co często przekładało się na to, że nie mogła karmić piersią swojej córki.
- Byłam kompletną idiotką! Starałam się karmić i być królową. To było bardzo dziwne - tak Foy mówiła w jednym z brytyjskich talk-show. Aktorka dzwoniła do swojego męża i prosiła o dokarmianie córki mlekiem modyfikowanym. - Gdy siedziałam w Land Roverze, starając się zmusić moje piersi do pracy, czułam, że popełniam największy błąd mojego życia – mówi aktorka.
Temat powrotu do pracy po narodzinach dziecka jest często rozterką wielu z nas. Przykład Claire Foy przybliża celebrytów do tych matek, które próbują żonglować między domem a pracą, dojeżdżaniem na karmienia, a często, w efekcie, poddanie się i karmienie mlekiem modyfikowanym.
Oczywiście nie każda kobieta chce długo siedzieć w domu z dzieckiem i nie być czynna zawodowo. Wiele przykładów, nawet wśród celebrytek, pokazuje, że da się to pogodzić. Za tym idzie jednak pomoc sztabu niań, pewnie też często rodziny czy partnera. Anna Lewandowska albo Natalia Siwiec na krótko zrobiły stop w swojej karierze, choć na pewno starają się matkować swoim pociechom najlepiej, jak tylko umieją. Zosia Ślotała, stylistka modowa, dzięki swojemu podwójnemu już macierzyństwu wymyśliła markę ubranek dla dzieci. Pozwoliło połączyć jej to macierzyństwo z karierą. Przy czym Ślotała nie ukrywa, że to godzenie wcale łatwe nie jest.
Natalia Jakuła, prezenterka telewizyjna i fitness freak – jak o sobie mówi – oraz żona piłkarza Tomasza Iwana - również nie ukrywa, że oprócz chwil radości, są i te trudne. - Mój baby blues to na szczęście pestka. Uratowało mnie wiosenne słońce, wsparcie rodziny, łaskawa fizjologia i wiara, że hormony same się wkrótce uspokoją. Mimo to, nastrój zmieniał się niczym pogoda nad Bałtykiem. Raz słońce, raz burza z piorunami. A miało być tak pięknie – pisze na swoim blogu.
Czy Claire Foy miała wyjście? Trudno oceniać, bo gdyby się nie zdecydowała na szybki powrót, nie zostałaby doceniona zawodowo. Z drugiej strony poczucie winy wciąż w niej tkwi i odcisnęło piętno tak duże, że nie może się pogodzić ze swoją decyzją.