Nauki przedmałżeńskie - zło konieczne?
Sama nazwa budzi grozę i niemiłe skojarzenia. Najczęściej powtarzająca się opinia o naukach przedmałżeńskich - bez sensu, ale przejść przez nie trzeba, żeby móc wziąć ślub kościelny. Tymczasem nie taki diabeł straszny jak go malują, bo takie wykłady mogą być inspirujące. Pod warunkiem jednak, że ich nie odbębnimy ich, ale zadamy sobie trud, żeby dobrze wybrać.
15.03.2013 | aktual.: 26.03.2013 15:18
Sama nazwa budzi grozę i niemiłe skojarzenia. Najczęściej powtarzająca się opinia o naukach przedmałżeńskich - bez sensu, ale przejść przez nie trzeba, żeby móc wziąć ślub kościelny. Tymczasem nie taki diabeł straszny jak go malują, bo takie wykłady mogą być inspirujące. Pod warunkiem jednak, że ich nie odbębnimy, ale zadamy sobie trud, żeby dobrze wybrać.
Wiele par dość nerwowo reaguje na wieść, że będą musieli przejść kurs przedmałżeński, o których krążą niezliczone opowieści napełniające lękiem. Młodzi ludzie często buntem reagują na przymus uczestniczenia w najczęściej nudnych, a czasami zwyczajnie bzdurnych zajęciach, które zawsze zabierają czas. Ale jeśli ktoś chce wziąć ślub kościelny, to buntem nic nie wskóra. Kurs przedmałżeński trzeba przejść i basta.
Większość przyszłych nowożeńców traktuje je więc jak zło konieczne. Przed ślubem i weselem jest dużo pracy, trzeba więc je szybko odbębnić i tyle. Idą do najbliższej parafii, nawet jeśli zajęcia nie cieszą się dobrą sławą. A może warto poszukać ciekawych zajęć, które wiele mogą wnieść do naszego życia.
Pomyśl o naukach wcześniej
Najlepiej zacząć się nimi interesować jakieś 6 - 8 miesięcy przed planowanym ślubem. Wtedy zdążysz poznać oferty i wybrać najciekawszą. Trzeba bowiem wiedzieć, że nie jest konieczne, aby nauki pobierać tylko we własnej parafii, czy przy kościele, w którym będziecie brali ślub. Możecie wybrać cykl tzw. wieczorków dla zakochanych, czy spotkań weekendowych nawet w innym mieście. Rzecz w tym, żeby były najbardziej odpowiednie.
Poszukaj ciekawych zajęć
To nie prawda, że nauki przed małżeńskie wyglądają zawsze tak samo – ksiądz mówi, że antykoncepcja i seks przedmałżeński jest grzechem i na tym kończy się wiedza wykładowcy na temat związków. Kapłani często zapraszają na kursy małżeństwa, które opowiada o chwilach szczęścia, ale też problemach oraz jak sobie z nim radzili. Takie rozmowy cieszą się dużym zainteresowaniem i wiele mogą nauczyć.
Zdarza się też, że są one w formie dyskusji, podczas której uczestnicy dzielą się swoimi obawami, wiedzą i doświadczeniami. Część zajęć prowadzą też psycholodzy. To może być niepowtarzalna okazja, żeby specjaliście zadać nurtujące was pytania. Czasami do współpracy zapraszani są ginekolodzy, którzy mówią o naturalnych metodach planowania ciąży. Zastanówcie się więc, czego chcielibyście się na takich naukach dowiedzieć. Zapytaj znajomych, którzy ślub mają już za sobą, czy mogą polecić ciekawe nauki przedmałżeńskie, wejdź na fora, gdzie ludzie dzielą się doświadczeniami.
Kurs dla zapracowanych
Kurs przedmałżeński trwa od miesiąca do trzech miesięcy. Spotkania mogą mieć charakter cotygodniowych wykładów (trwających łącznie przez dwa lub trzy miesiące). Zdarza się jednak, że wtedy pracujemy, a potem czekają nas jeszcze obowiązki związane z przygotowaniami do wesela. Kościół wychodzi jednak naprzeciw potrzebom narzeczonych i organizuje kursy przyspieszone, weekendowe, które odbywają się w zazwyczaj w piątek i sobotę. Jeśli zaliczasz się do tych zapracowanych, poszukaj odpowiedniej oferty.
Nie zawsze są konieczne
Mało kto wie, że z nauk przedmałżeńskich można zostać po prostu zwolnionym. Trzeba tylko mieć odpowiednie zaświadczenie z lekcji religii. Niektóre szkoły w klasie maturalnej mają w programie cykl katechez poświęconych małżeństwu. Ale uwaga, jeśli Panna Młoda ma taką możliwość, a jej narzeczony nie miał wspomnianych zajęć, to niestety i tak oboje muszą iść na ten kurs.
Nie panikuj
Nawet, jeśli nie uda się znaleźć ciekawych zajęć, to warto się pocieszyć, że sam kurs przedmałżeński nie jest trudny. Nie trzeba uczyć się nocami, jak być dobrą żoną i wspaniałym mężem, nie kończy się on żadnym egzaminem. Zaliczenie dostaje się na podstawie obecności. W końcu to nie taki duży wysiłek.
Ślub kościelny nie jest obowiązkowy
Warto zdać sobie sprawę z tego, że ślub to nie tylko efektowna ceremonia z białą suknią jako elementem tradycji, ale też wiąże się z określonymi poglądami. Ksiądz podczas nauk przedmałżeńskich będzie mówił, że aborcja i antykoncepcja hormonalna jest grzechem, bo takie jest stanowisko Kościoła w tej kwestii. Jeśli nasze poglądy są diametralnie różnie, może warto zastanowić się, czy w ogóle jest sens uczestniczenia w kursach i brania ślubu kościelnego.
(mos/bb), kobieta.wp.pl