Nie mogę na siebie patrzeć!
- Raz w tygodniu robię hennę i regulację u kosmetyczki. Musze zmieniać salony, bo mnie gonią, że za często przychodzę. Czasem poprawiam hennę proszkową, którą zrobiła mi kosmetyczka w domu henną w kremie. Dorysowuję też mini kreseczki twardym ołówkiem, tam, gdzie nie mam włosów, a specjalnym żelem umacniam wszystko, żeby było na miejscu, tak, jak ma być. Bo ma być idealnie - dodaje Marianna.
Przypadek Marianny nie jest przypadkiem ekstremalnym, choć ma wszelkie znamiona dysmorfobii, z którą mamy do czynienia, kiedy brak akceptacji wobec własnych niedoskonałości przeradza się w obsesję. Przedmiotem obsesji mogą być również wady urojone: wygląd skóry, kształt twarzy, łagodne zmiany trądzikowe, małe blizny, przebarwienia, zmarszczki, nadmierne lub rzadkie owłosienie, za duży lub za mały nos.