Nierówna opalenizna - jak sobie z nią radzić?
Piękne, zadbane i równo opalone ciało to marzenie każdej kobiety w okresie wakacyjnym, i poza sezonem. Bardzo często próbując uzyskać pożądaną opaleniznę, zapominamy o naszym zdrowiu i bezpieczeństwie. Nie smarujemy się kosmetykami z filtrem i chcemy za wszelką cenę przyspieszyć opalanie. To właśnie w takich sytuacjach najczęściej następuje potknięcie w postaci sznureczka od bikini na szyi, plamy po samoopalaczu na udzie czy pasków na stopach, od sandałków. Podpowiadamy, jak sobie radzić z takimi problemami.
Zacznijmy od tego, że słońce, w umiarkowanych dawkach może być naszym przyjacielem, o ile w kontrolowany sposób dopuścimy je do swojej skóry i pozwolimy na produkcję witaminy D. Wystarczy 15-20 minut odziaływania promieni, aby wyprodukować dzienną dawkę witaminy D. Jej brak może powodować szybsze starzenie się skóry czy osteoporozę. Z drugiej strony, zbyt mocne obcowanie z mocnym słońcem może skończyć się poparzeniami, które są oznaką obrony skóry przed promieniami. To właśnie dlatego tak ważne jest stosowanie odpowiednich kremów z filtrami, w zależności od nasilenia słonecznego i czasu spędzanego na słońcu. Możemy również polegać na antyoksydantach, które są czymś w rodzaju niewidocznej osłonki na skórze.
Powiedzmy, że jesteśmy już przygotowane na spotkanie ze słońcem, więc żwawo ruszamy na plażę z odpowiednimi zabezpieczeniami. Tu również warto uważać na pułapki, jakie zastawiają na nas dzisiejsze trendy. Jeśli zdecydujesz się na supermodny, powycinany kostium kąpielowy, musisz liczyć się, że twoja opalenizna będzie wyglądała tak, jak strój – krzyżówka pasków i jasnych, nieopalonych plam. Pamiętaj też, że ostatnio bardzo popularne tatuaże na rękach, nogach i ramionach również pozostawią po sobie ślad. Jeśli przyjemny dzień na plaży zakończył się odbiciem pasków od bikini, które widać z daleka, można zrobić dwie rzeczy: przez następne dni smarować opalone części mocnym filtrem a białe potraktować samoopalaczem. Po 2-3 dniach nierówności powinny zniknąć. Warto również przed rozpoczęciem takiej kuracji delikatnie złuszczyć skórę peelingiem pod prysznicem, która usunie martwy naskórek i pozwoli na lepsze działanie kremów z filtrem. Zminimalizuje też możliwość powstawania plamek od kremów samoopalających.
O czym jeszcze zapominamy przy używaniu samoopalacza? O smarowaniu niektórych części ciała zwykłym, codziennym balsamem przed nasmarowaniem kremem samoopalającym. To właśnie on pomoże nam uniknąć pomarańczowych dłoni, kostek, łokci i kolan. W przypadku tego typu produktów warto również pamiętać o “nadużywaniu”-nakładając zbyt małą ilość kremu czy olejku samoopalającego masz większe szanse na zafundowanie sobie smug i niechcianych plamek, niż używając go nieco więcej. Oczywiście wszystko w granicach rozsądku. Jeśli chodzi o czas na “schnięcie”, przeznacz na niego mniej więcej tyle samo, ile potrzebują twoje… paznokcie na wysuszenie lakieru. Naprawdę potrzebujesz około 30 minut, by włożyć ubranie - robiąc to przed czasem narażasz się na przycieranie ciała materiałami, co w konsekwencji kończy się plamami.
Czujesz się gotowa na piękną opaleniznę? Cudownie! Zatem została nam ostatnia porada: gdy spędzasz za dużo czasu na słońcu, ratuj skórę wodą (pij jej minimum 2 litry dziennie) i witaminą E w kapsułkach. Pomoże również krem bądź olejek do ciała z zawartością aloesu (pod warunkiem, że nie mamy na niego uczulenia) oraz lekki balsam np. z dodatkiem jaśminu. Powodzenia i udanego urlopu!
Zobacz również: Makijaż w wersji light czyli jak malować się latem