Jest super, jest super…
Wujek Stefan był pijany, moja siostra zaczęła czuć bóle przedporodowe, spóźnił się fotograf, a moja przyszła teściowa się obraziła, bo okazało się, że Maryla jednak nie pójdzie do ołtarza w welonie. Dziewczynka, która miała trzymać obrączki na poduszeczce zbuntowała się i nie chciała wejść do kościoła, organista zarządzał dodatkowej stówki za nastrojenie, a brat zadzwonił, żeby poinformować, że się trochę spóźni.
Pomyślałem: „Co jeszcze?” I zaczął padać deszcz. Nie zapaliłem papierosa, nie wziąłem nic na uspokojenie, nie zacząłem kląć. Po prostu poszedłem się ożenić, bo to było najważniejsze.
Arkadiusz, 28, księgowy
Rozmawiała: A.P.