Blisko ludziOd księgowej do królowej fitnessu. Śmierć ojca zmieniła jej życie

Od księgowej do królowej fitnessu. Śmierć ojca zmieniła jej życie

Od księgowej do królowej fitnessu. Śmierć ojca zmieniła jej życie
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Anna Moczydłowska
26.10.2017 15:23, aktualizacja: 01.03.2022 13:13

Być jedną z najbardziej sławnych "fitnessek" w Polsce, mieć swoją linię odzieżową i wydać książkę, będącą biblią silnej kobiety. Sandra Dominiuk nie owija w bawełnę, gdy wymienia swoje cele na najbliższe lata. - Wkrótce będę drugą Chodakowską, tylko trochę większą - obiecuje Mistrzyni Polski Miss Figure i nowa twarz polskiej branży fitness.

Przez siedem lat była księgową. To tata popchnął ją w tym kierunku - przekonywał, że to stały i pewny zawód. Ona jednak, z natury żywiołowa, czuła się źle wśród ton akt i faktur. Trwała jednak przy biurku, bo pensja wpływająca co miesiąc na konto, dawała poczucie bezpieczeństwa.

- Męczyłam się niesamowicie. Zagryzałam więc każdego ranka zęby i przychodziłam do biura, by ciągle robić to samo. Modliłam się, żeby wybiła 15:30. Wtedy w końcu mogłam iść na trening. Patrzyłam tam na trenerów personalnych i zazdrościłam im zawodu. Już wtedy czułam, że to moja ścieżka - mówi Sandra z rozmowie z Wirtualną Polską.

Któregoś razu jej tata bardzo źle się poczuł. W szpitalu natychmiastowo zdiagnozowano u niego nowotwór. Bez szans na wyzdrowienie.

- Powiedziano nam wtedy, żeby zapewniać tatę, że wróci do zdrowia, a za dwa tygodnie będzie po wszystkim. Faktycznie, po tym czasie odszedł. Za to dwa tygodnie na oddziale onkologicznym całkowicie odmieniły moje myślenie. Zobaczyłam, jak ludzie cierpią i jak szybko odchodzą. Wtedy stwierdziłam, że p*eprzę życie, jakie prowadzę. Czas coś zmienić - wspomina.

Po kolejnej niesatysfakcjonującej rozmowie z szefową, odeszła z firmy. Przysięgła sobie, że już nigdy nie wróci za biurko. Kilka tygodni później zaczęła pracę jako trener personalny.

- Siłownia była moją terapią po traumatycznych przejściach. To była najlepsza decyzja w moim życiu. Obiecałam sobie, że w końcu będę robiła to, co kocham - mówi dziś.

W branży pracuje już od ponad trzech lat. Na koncie ma grono stałych klientek i kilkanaście spektakularnych metamorfoz. Jedną pamięta szczególnie.

- Przyszła do mnie szara myszka z nadwagą, kompletnie przestraszona. Po spędzanym ze mną pół roku... Stała przede pewna siebie, zadbana i wysportowana dziewczyna. To jest właśnie w sporcie najlepsze. On nie tylko kształtuje naszą sylwetkę, ale także osobowość i podejście do życia. Ja nie zmieniam tylko wyglądu kobiet, za to często całe ich życie - przekonuje.

Trzeba przyznać, że sylwetka Sandry odbiega od kształtów promowanych przez większość polskich trenerek. Nie bez powodu - Sandra jest aktualną Mistrzynią Polski Miss Figure, a jej imponujące mięśnie to efekt wieloletnich treningów.

- W Polsce niestety jestem wciąż traktowana jak ufo. Idąc ulicą, czasami czuję się niczym małpa w zoo. U nas takie kształty u kobiety wciąż szokują - przyznaje.

Obraz
© Instagram.com

Sandra Dominiuk marzy, by sławą dorównać Annie Lewandowskiej i Ewie Chodakowskiej. W Trójmieście ma już swoje grono stałych klientek i szturmem podbija Instagram, gdzie obserwuje ją ponad 75 tysięcy osób.

- Może to dlatego, że nie wstawiam tam zdjęć tylko dla zdjęć. Pod każdym postem staram się zmotywować dziewczyny, by były najlepszą wersją siebie. Jestem zwykłym szarakiem z Gdyni, który postanowił coś zrobić i mu to wyszło. To motywuje kobiety, pokazuje, że one też mogą - tłumaczy trenerka.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (12)
Zobacz także