Olga Kalicka w zaawansowanej ciąży prowadzi program. Nie to jednak oburzyło fanów
W pięknej, malinowej i kusej sukience, młoda aktorka prowadziła półfinał programu "World od Dance”. Od razu wiadomo było, że nie każdemu przypadnie to do gustu. Nikt się chyba jednak nie spodziewał, w jakim kierunku pójdą niektóre komentarze.
05.11.2018 | aktual.: 05.11.2018 16:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Prawdziwy paradoks
Młoda, piękna i zdolna. Olga Kalicka wchodzi na salony może nie z dużym impetem, ale powoli i systematycznie. Kilka mniejszych ról w popularnych serialach, takich jak: "Na wspólnej”, "Ojciec Mateusz”, czy "Galeria”, sprawiło, że mogła zacząć liczyć na bardziej lukratywne kontrakty. I nic dziwnego, bo dziewczyna wydaje się zdolna i gotowa na sukces. W końcu studiuje w Akademii Teatralnej im. Zelwerowicza w Warszawie i dba o swoją karierę, wybierając także role teatralne, a nie żyjąc jedynie w świecie szklanego pudełka i tasiemców dla mas.
I co więcej, Olga zdecydowała się także postawić na rozwój osobisty, a nawet rodzinny. Właśnie spodziewa się pierwszego dziecka. I teoretycznie nic w tym złego, bo przecież, czyż to nie jest najbardziej naturalna kolej rzeczy? Młoda, zdrowa kobieta, w dodatku szczęśliwie zakochana, postanawia nie czekać do 40-stki, by powić dziecię. Nagle okazuje się, że nie znalazła zbyt wiele zrozumienia wśród fanów.
W półfinale programu "World of Dance” pojawiła się w króciutkiej (może nawet zbyt krótkiej według niektórych "znawców") sukience. Odkryte ramiona i szpilki, których paski wbijały się w puchnące na oczach fanów nogi, od razu zostały skomentowane. No bo wiadomo, w szpilkach ciężarne nie powinny chodzić, bo to niebezpieczne, a poza tym niewygodne. Szkoda też zdrowia i nerwów, które mogą zaszkodzić dziecku.
W tym całym hejcie pojawia się jednak paradoks. Bo po pierwsze nie padły kluczowe słowa, które w tym miejscu powinny według wszelkich standardów się pojawić, a po drugie padły inne, które absolutnie zaskakują, bo pokazują, jak ogromna metamorfoza dokonała się w głowie tysięcy Polaków. Olga Kalicka nie została skrytykowana za to, że w zaawansowanej ciąży ma czelność paradować w kusej kiecce na scenie. Nie wytknięto jej, że to nieestetyczny widok i powinna w domu siedzieć. Nawet nie szykanowano jej za to, że naraża nienarodzone dziecko na hałas, który w studiu muzycznym na pewno jest na skrajnym poziomie decybeli.
Wręcz przeciwnie. Olga Kalicka została skrytykowana za wiek. "Strzał w stopę z tą ciążą w tym wieku i na tym poziomie robienia kariery” - szydzą internauci. I tu przypominam, "nierozsądna" i "mało przewidująca" aktorka ma 25 lat i zdecydowanie za mało według niektórych, by zdecydować się na dziecko.
Nie bądźmy hipokrytami
Kiedyś bezdzietna 25-latka stawała się kobietą skazaną na smutek i depresję. Nieomal wykluczona przez społeczeństwo, traktowana jako stara panna, raczej ciocia do pilnowania siostrzeńców, a nie dziewczyna, o którą będą się bić mężczyźni. I dziś ta sama 25-latka, wobec której było niegdyś nazbyt wiele oczekiwań, staje się za młoda na ciążę. Za młoda na rodzinę. Za młoda na rozwijanie się w innych dziedzinach. Bo dziś ludzie przyzwyczaili się, że z decyzją o dziecku czeka się tak długo, by zarówno lekarze, jak i rodzina mieli już przygotowaną całą listę skarg i zażaleń.
Wiele kobiet narzeka, że im dłużej zwlekają z decyzją o powiększeniu rodziny, tym większą czują presję społeczeństwa. Docinki, uwagi, tłumaczenia, że to niezdrowe dla organizmu, że dziecko będzie chore. Kto nie pamięta dyskusji wokół Kożuchowskiej, która zdecydowała się po latach na dziecko. A tu zadziało się zupełnie coś innego. To młodej i zdrowej kobiecie wmawia się i zasiewa ziarno niepewności, że podjęła najgorszą i najbardziej nieprzemyślaną decyzję w swoim życiu. Abstrahując od tego, czy była to świadoma i planowana ciąża, to nie idźmy tą drogą, by zniechęcać młode kobiety do podejmowania tak ważnych decyzji. Takimi komentarzami możemy narobić więcej krzywdy, niż nam się wydaje. Statystyki bowiem są nieubłagane.
W Unii Europejskiej średni wiek kobiet rodzących dziecko to 30,6 lat. W Polsce dane te są zależne także od regionu. W większości województw jest to średnia 27-30 lat, choć w Warszawie będzie to wiek 33 lat. Sytuacja zmienia się coraz bardziej, bo gdy spojrzymy 20 lat wstecz, średnia wieku nie przekraczała 24 lat. Nie ma nic złego w późnym i dojrzałym macierzyństwie, bo czasem latami czeka się na cud zajścia w ciążę. Jeżeli jednak młoda kobieta cieszy się z powodu ciąży w wieku 25 lat, to nie bądźmy hipokrytami. Gdyby zdecydowała się na dziecko w wieku 40 lat, nikt nie zostawiłby na niej suchej nitki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl