Bolesny upadek
- Byliśmy od siebie już tylko jakieś 30 centymetrów. Sharon biegła, ja chwyciłem ją za biodra i... następne co pamiętam, to jak leżeliśmy na ziemi - opowiada 51-letni Andy, który w wyniku "zderzenia" mocno uderzył się w głowę. Jego żona miała trudności z oddychaniem. Oboje padli na trawę.
Ale najgorsze w tej sytuacji było to, że goście weselni myśleli, że upadek jest... fragmentem misternie przygotowanego układu i robili parze zdjęcia. Dopiero po chwili zorientowali się, że Andy i jego żona wcale nie udają.