Niechęć do siebie
Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii na dysmorfofobię cierpi co setna osoba. W Stanach Zjednoczonych – od 1 do 2 proc. dorosłej populacji. To mniej więcej tyle, ile choruje na schizofrenię czy chorobę afektywną dwubiegunową.
Pierwsze objawy BDD pojawiają się najczęściej między 13 a 16 rokiem życia. Narastają zwykle stopniowo, u co piątej osoby początek jest nagły, wynikający z jakiegoś traumatycznego zdarzenia lub negatywnego komentarza na temat wyglądu. Chorują obie płcie, choć kobiety nieznacznie częściej. One ubolewają zwykle nad zbyt dużymi biodrami i grubymi udami, mężczyźni częściej przejmują się tym, że ich ciało jest zbyt chude lub za mało umięśnione. Obie płcie przejmują się włosami, panowie bardziej boją się łysienia. Kobiety częściej niż mężczyźni sięgają po maskujące kosmetyki.
Osoby z BDD miewają różne dni, czasem czują się całkiem nieźle, ale potem przychodzi faza załamania i odrzucenia siebie oraz zamknięcia na innych. Skupienie się na własnych wyolbrzymionych mankamentach staje się prawdziwą obsesją. Wyjście z domu i spotkanie innych ludzi wydaje się torturą, więc podjęcie pracy czy nauki jest niezwykle trudne. Do tego jeszcze natrętne czynności powtarzane po wielokroć: godziny spędzone na myciu, czesaniu, drapaniu skóry. Niektórzy chorzy na BDD robią sobie dziesiątki, a nawet setki zdjęć, które następnie niszczą. Dysmorfofobii często towarzyszy depresja i stany lękowe.