Red Lipstick Monster ma koronawirusa. Mówi o zmaganiach z sanepidem
Popularna blogerka i influencerka Red Lipstick Monster kilka dni temu poinformowała swoich fanów, że ma koronawirusa. Chorobę przechodzi bezobjawowo, a najbliższe dni będzie musiała spędzić w swoim domu. W najnowszym filmie, który opublikowała w mediach społecznościowych, opowiada, jak wyglądał jej kontakt z sanepidem.
20.10.2020 14:49
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedy Ewa Grzelakowska-Kostoglu, czyli Red Lipstick Monster zdradziła, że ma koronawirusa, obiecała swoim fanom, że będzie na bieżąco informować ich o stanie zdrowia. Jak mówi blogerka, zakażenie przechodzi bezobjawowo: nie ma kaszlu, bólu mięśni, głowy czy gorączki. Wczoraj nawet zamieściła na swoim profilu na Instagramie nagranie, na którym pokazuje, jak mierzy sobie tempertaturę. Na filmiku widzimy, że termometr pokazuje bezpieczne 36.7 st. C.
Ewa Grzelakowska-Kostoglu zrobiła test na koronawirusa, bo chciała się upewnić, że nie jest zakażona przed tym, jak odwiedzi swoich rodziców. Ci są w grupie podwyższonego ryzyka, więc youtuberka wolała się upewnić. I wtedy bardzo się zdziwiła. Jak podkreślała, dbała o higienę rąk, chodziła zawsze w maseczce. Mąż, z którym mieszka, też wykonał test i okazało się, że nie jest zakażony.
Red Lipstick Monster na bieżąco mówi o swoim stanie zdrowia
Red Lipstick Monster dziś opublikowała kolejny film na swoim kanale na YouTubie, w którym opowiada, jaką drogę przeszła z sanepidem. A jak wiemy, z relacji innych zakażonych bądź przebywających na kwarantannie, ten kontakt nie zawsze jest łatwy. Ewa Grzelakowska-Kostoglu chciała porozmawiać ze specjalistą i uzyskać odpowiedzi na ważne dla niej pytania.
– Jesteśmy po rozmowie z lekarzem, ze specjalistą chorób zakaźnych, wiele wątpliwości mamy rozwianych. Jesteśmy trochę spokojniejsi – mówiła podczas swojej relacji blogerka. Pani bardzo fajnie wszystko wyjaśniła, zebrała też dane do kontaktów (…). Nałożyła na nas tę kwarantannę i to było oficjalnie powiedziane. Szkoda tylko, że jesteśmy w połowie tego procesu. (…) W końcu piątego dnia skończyły się formalności – dodała.