Blisko ludziRodzice wychowali ją na twardzielkę. Polacy ją uwielbiają

Rodzice wychowali ją na twardzielkę. Polacy ją uwielbiają

Rodzice wychowali ją na twardzielkę. Polacy ją uwielbiają
Źródło zdjęć: © wp.pl | Rose Braverman

Poza domem spędza dokładnie 258 dni w roku. Wszystko dokładnie podliczyła. Kariera ma przecież swoje minusy. Anita Włodarczyk przyznaje, że jeszcze zdąży nadrobić życie. Od czego uzależniona jest mistrzyni? Kto był i jest jej największym wsparciem? Co ją najbardziej wzrusza?

1 / 4

Rodzice byli jej największym wsparciem

Obraz
© Forum

Nie ma wątpliwości, że to rodzice byli jej największym wsparciem. Do dziś ma do nich ogromny szacunek za to, jak ją wychowali. - Powtarzali, że mam iść swoją drogą i się nie poddawać. Wychowali mnie na twardzielkę. Gdy wracałam obolała z treningów, mama robiła mi okłady, ale nigdy nie mówiła: „oj, dziecko, odpuść sobie, po co się tak męczyć”. Wypytywała, z czym mam problem, co udało się poprawić. Wiem, że pod tym względem rodzice byli wyjątkowi, bo wielu znajomych narzekało, że gdy wracają ze zgrupowania, nikt ich nawet nie zapyta, jak poszło. Ja miałam wsparcie – mówi Anita Włodarczyk w ostatnim wywiadzie dla „Twojego Stylu”.

Rodzice wspierali ją także finansowo. - Na AWF-ie dostawałam 300 złotych stypendium za osiągnięcia sportowe. Za mało, żeby się utrzymać, trenować. Moje koleżanki rezygnowały ze sportu, po zajęciach musiały chodzić do pracy. Przetrwałam dzięki mamie i tacie. Pomagali, jak mogli, choć nigdy im się nie przelewało – mówi.

Przyznaje też, że rodzice zawsze uważali, że powinna urodzić się jako chłopiec. Wolała łazić po drzewach i grać w piłkę niż skakać z dziewczynami na skakance. W męskim świecie odnajdowała się doskonale.

2 / 4

„Na życie zabrakło czasu”

Obraz
© PAP/EPA | DIEGO AZUBEL

Włodarczyk zaczęła trenować lekkoatletykę jako 16-latka. Z każdym rokiem było coraz trudniej, bo i obowiązków przybywało. - Na życie zabrakło czasu. Musiałam godzić zajęcia z coraz częstszymi treningami, wyjazdami na obozy, zawody, zgrupowania. W studenckie czwartki, gdy znajomi szli na imprezę, zostawałam w akademiku, żeby się uczyć albo wysypiać przed zgrupowaniem. Nieraz było mi żal, myślałam: „kurczę, oni się bawią, a ja?” – wspomina.

3 / 4

Uzależniona od malowania paznokci

Obraz
© East News

Nie samym sportem Włodarczyk żyje. Podczas mistrzostw w Rio dziennikarze zwracali uwagę na jej „patriotyczne” paznokcie. Jak przyznaje, od ich malowania jest uzależniona. Przed zawodami prosi manikiurzystkę, by pomalowała je w barwy narodowe. Druga miłość sportsmenki to buty.

- Lubię obcasy, choć w wysokich szpilkach nie czuję się zbyt pewnie. Wybieram raczej pantofle na słupku. W garderobie mam ponad sto par butów. Głównie sportowych, ale zdarzają się eleganckie, które czekają na swój moment, na zakończenie kariery – opowiada Włodarczyk.

4 / 4

Uwielbia swoich fanów

Obraz
© PAP | Leszek Szymański

Mordercze treningi potrafią dać w kość. Jak sobie radzi ze zmęczeniem? – Czasem czuję, że zaraz zemdleję. Muszę wtedy natychmiast się położyć na ziemi, na betonie. Sygnałem, by przestać ćwiczyć są krwotoki z nosa. Nauczyłam się słuchać własnego ciała – mówi mistrzyni.

Według niej o wszystkim tym można zapomnieć, kiedy widzi się tłumy kibiców, wpatrzonych w nią jak w obrazek. - Gdy na ulicach, w sklepach zaczepiają mnie ludzie i dziękują za emocje, jakich im dostarczam, a mężczyźni za…łzy, wiem, że mam dla kogo starać się bardziej. Rzadko płaczę, ale reakcje fanów mnie wzruszają. Tłumy, które witają mnie na lotnisku, dzieciaki, które czekają pod blokiem w Rawiczu, gdy wiedzą, że przyjeżdżam. „Pani siła daje mi nadzieję do walki z chorobą” – jak nie płakać, gdy czyta się coś takiego? – przyznaje.

Czy myśli o sportowej emeryturze? Pewnie jak wielu innych sportowców z takim doświadczeniem. Anitę Włodarczyk jeszcze będziemy mieli okazję oglądać na zawodach.

- Mam dla kogo walczyć. Dlatego wierzę, że choć zdobyłam już w sporcie to, o czym marzyłam, nie powiedziałam ostatniego słowa. Niedawne ćwiczenia pokazały, że jeszcze powinnam osiągnąć 83-84 metry. Chcę podnieść sobie poprzeczkę - dodaje mistrzyni.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1)