Ludwik XVI przez lata nie skonsumował małżeństwa. Dopiero szwagier wyjaśnił mu, co ma robić w sypialni
Maria Antonina i Ludwik XVI pobrali się, gdy austriacka cesarzówna miała nieco ponad 14 lat, a przyszły król Francji niespełna 16. Para jednak przez wiele lat nie doczekała się dzieci. Brak potomstwa bardzo niepokoił coraz bardziej wściekłą matkę młodej władczyni, szczególnie odkąd pojawiły się plotki, że małżeństwo nie zostało nawet skonsumowane. Maria Teresa postanowiła działać.
Jak opowiada Mikey Robins w książce "To nie przystoi! Nieprzyzwoite nawyki znanych i szanowanych", cesarzowa wysłała "swojego syna, Józefa II, świętego cesarza rzymskiego, aby sprawdzić, czy francuski król zdołał wskórać cokolwiek w jakże ważnej kwestii spłodzenia męskiego potomka".
Józef II jedzie do Francji
Starszy brat Marii Antoniny przybył do Francji w drugiej połowie kwietnia 1777 roku, czyli niemal siedem lat po tym jak Ludwik został jego szwagrem. Władca nad Sekwanę udał się incognito, jako "hrabia Falkenstein". Spędził tam aż sześć tygodni. Dało mu to wystarczająco dużo czasu, aby rozwikłać tajemnicę braku królewskiego potomstwa.
Antonia Fraser w biografii Marii Antoniny podaje, że francuska władczyni z jednej strony cieszyła się, że zobaczy brata, z drugiej jednak obawiała się tej wizyty. 36-letni cesarz potrafił bowiem "być pogardliwy, a nawet brutalny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybko okazało się, że przeczucie nie myliło królowej. Już drugiego dnia po przybyciu Józef skrytykował jej wygląd, szczególnie mocno kpiąc z przesadnie jego zdaniem upudrowanych policzków.
Łajał ją również za dobieranie sobie nieodpowiednich przyjaciół, zamiłowanie do hazardu oraz zaniedbywanie króla. Jednak w listach do swego brata wielkiego księcia Toskanii Leopolda cesarz wyrażał się na temat Marii Antoniny mimo wszystko ciepło.
Mikey Robins w książce "To nie przystoi!" pisze, że Maria Antonina wyznała bratu, iż "Ludwik niezwykle rzadko towarzyszył jej w łóżku, a kiedy już się w nim pojawiał, niewiele się działo pod ich pościelą".
Cesarz zdecydowanie nie był zadowolony z takich rewelacji. Nie pozostawało mu nic innego, jak rozmówić się ze szwagrem, który według jego własnych słów miał w sobie "coś apatycznego zarówno w sensie fizycznym, jak i umysłowym".
Długie spacery ze szwagrem
24 maja monarchowie odbyli długi spacer tylko we dwóch. Pięć dni później sytuacja się powtórzyła. Nie wiemy o czym dokładnie rozmawiali, ale na pewno musieli poruszać kwestie związane z życiem intymnym Ludwika i Marii Antoniny. Józef pisał bowiem w liście do Leopolda, że ich szwagier:
"W małżeńskim łożu miewa silne erekcje, wsuwa członek, tkwi w środku nieruchomo przez jakieś dwie minuty, wycofuje się bez ejakulacji i z ciągle widoczną erekcją życzy dobrej nocy."
"To nieprawdopodobne, ale miewa czasem zmazy nocne, tylko kiedy jest w środku, nic się nie zdarza. Niemniej jest zadowolony ze swojego postępowania."
Dodatkowo, Ludwik miał wyznać szwagrowi, że seks nie sprawia mu żadnej przyjemności i oddaje się mu tylko z obowiązku. Cesarz był wściekły na nieporadnego powinowatego. Dał temu wyraz w dalszej części listu, pisząc: "Och, gdybym tylko mógł być przy tym! Już ja bym go przypilnował. Król Francji zostałby wychłostany tak, że miałby wytrysk z samej wściekłości, jak osioł".
Skuteczne porady
Oberwało się również Marii Antoninie, która miała być pozbawiona "temperamentu". Na koniec listu Józef skwitował, że władcy Francji to "całkowite niedorajdy". W rozmowach z Ludwikiem musiał jednak udzielić mu konkretnych rad, bowiem, jak podaje Fraser:
"(…) zarówno król, jak i królowa napisali później do niego z podziękowaniami, "przypisując je" — skonsumowanie małżeństwa — jego radzie. Król napisał ponownie w grudniu 1777 roku.".
Maria Antonina pod koniec sierpnia 1777 roku wysłała list również do matki o "największym szczęściu w całym swoim życiu". Ludwik bowiem "udowodnił" drugi raz swoją miłość "nawet bardziej niż za pierwszym razem". W grudniu następnego roku para doczekała się pierwszego z czworga swoich dzieci.