Zrobię sobie rekonstrukcję
Operacja piersi nie odbiera zgrabnych nóg, proporcjonalnych rysów twarzy, ale odbiera kobiecie prawie całą pewność siebie. I trzeba nadludzkiego wysiłku, pomocy i czasu, żeby ja odzyskać - Seks, jaki seks? - Iza, 36-letnia weterynarz opowiada, że utrata obu piersi przedefiniowała jej całe życie. Rozstała się z długoletnim narzeczonym, z którym planowała wspólne życie „bo nie mógł wytrzymać presji” i teraz z rezerwą podchodzi do randek, na które umawiają ją ciągle starsze koleżanki z klubu amazonek.
– Wyobrażam sobie, jak mówią np. synowi „Fantastyczna dziewczyna, ładna, ma własny biznes i wiesz, ona jest trochę jak ja...”. Zlikwidowałam już lokatę, po nowym roku robię sobie rekonstrukcję i wtedy zacznę myśleć o sobie jako kobiecie, choć przecież nadal kobietą jestem – powtarza za koleżankami z klubu. – Nowotwór zabrał mi dwa gruczoły i trochę życia, ale dopóki fantazjuję o George’u Clooney’u, mówię sobie, że się trzymam. Wiem, życie jest ważniejsze od seksu, ale przecież seks jest częścią życia – dodaje Iza.
Tekst: Aleksandra Pielechaty