Benito Mussolini - codziennie inna kochanka
"Dla niego pierwszym pragnieniem, jakie zaspakajał natychmiast po wyjściu z ministerstwa, było spotkanie z którąś z kochanek w celu dopełnienia obowiązków pozazawodowych" - notował w pamiętniku Ercole Borrato, kierowca Benito Mussoliniego. Towarzyszył włoskiemu dyktatorowi przez blisko dwadzieścia lat, dlatego można wierzyć w jego relacje.
Duce słynął z kompulsywnej potrzeby seksu. Z badań historyków wynika, że Mussolini mógł pochwalić się niezwykłymi "statystykami" - codziennie odwiedzała go w biurze przynajmniej jedna kochanka. Nie musiał ich nawet zmuszać, ponieważ kobiety lgnęły do charyzmatycznego przywódcy i z dumą wspominały chwile spędzone z dyktatorem.
Przez łóżko (a często także biuro czy dywan w gabinecie) Mussoliniego przewijały się zarówno arystokratki, jak i służące. Dziennikarki, aktorki i działaczki partii faszystowskiej. Nie przeszkadzało im, że wódz bywał brutalny, a w chwilach uniesienia rzucał przekleństwami. Potrafił jednak zdobyć się także na sentymentalizm, np. grał kochankom na skrzypcach.
Mussolini był żonaty, ale w niczym nie zmieniało to jego stosunku do kobiet. "Miałem dzieci pozamałżeńskie, miałem kochanki. Czuję się jednak usprawiedliwiony ze względu na okoliczności. W końcu, czy od mężczyzny takiego jak ja, któremu przytrafiła się cała masa okazji, można oczekiwać, że będzie szedł przez życie prostą drogą? Wszyscy mężczyźni zdradzają swoje żony, nawet synowie fryzjerów. Dla każdego z nich nie ma usprawiedliwienia. A ja przynajmniej jakieś usprawiedliwienie mam" - tłumaczył swojej najwierniejszej kochance Clarze Petacci, która towarzyszyła mu do ostatnich chwil życia. Zostali wspólnie rozstrzelani w 1945 roku.