Dekolt pani kanclerz
Nie tylko Niemcy wypominają swojej kanclerz nudne garsonki. Angela Merkel słynie z tego, że z uporem maniaka zakłada kostiumy uszyte na jedną modłę różniące się jedynie kolorami. Mamy więc spódnice do kolan i proste żakiety z lekko zaokrąglonymi klapami w odcieniach żółci, czerwieni, granatu, błękitu, zieli, fioletu i tak dalej. Raz jeden niemiecka kanclerz postanowiła zaszaleć. I to tak, że wszystkim kapcie pospadały z wrażenia. Merkel pojawiła się w operze w Oslo w długiej sukni z ogromnym dekoltem. Nagłówki gazet następnego dnia donosiły o chlubie Niemiec i radośnie wołały: "Oh la la, pani kanclerz". Nie jesteśmy pewne, czy o takim rozgłosie marzyła Angela Merkel.