Miał być na urodzinach
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie smoleńskiej zginął mąż Joanny Racewicz Paweł Janeczek. Pracował w Biurze Ochrony Rządu. Nie musiał lecieć do Rosji. Do wyboru miał podróż za ocean. – Nie próbuję się zastanawiać, co by było gdyby… Bo nigdy nie będę wiedzieć. Mogłam powiedzieć mojemu mężowi, żeby nie leciał do Smoleńska, bo miał wybór i się radził, co zdecydować. Ale lot do Stanów oznaczałby, że tata nie byłby na drugich urodzinach syna, a dla nas obojga syn był najważniejszy – wspomina z rozmowie z "Panią" Racewicz.