Synek nie ogląda jej na ekranie. Małgorzata Kożuchowska o dziecku i zawodzie
Małgorzata Kożuchowska rzadko udziela tak szczerych wywiadów. W ogniu pytań Szymona Majewskiego w radiu Zet zdradziła jednak kilka smaczków ze swojego prywatnego życia. Opowiedziała m.in. o tym, jak zabierała 3-miesięcznego Jasia na plan i czy planuje kolejne dziecko.
27.12.2017 | aktual.: 27.12.2017 21:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Świąteczny program "Warto rozbawiać" prowadzony przez Szymona Majewskiego to gratka dla fanów Małgorzaty Kożuchowskiej. Aktorka opowiedziała szczegółowo m.in. o początkach swojej kariery. Szkołę aktorską wybrała bardzo świadomie i od samego początku wiedziała, że warszawska uczelnia jest jej pisana. Jednym z tekstów na egzaminie wstępnym była "Pchła szachrajka". Sztuka, którą jako dziecko oglądała w domowym kinie z rzutnika na ścianie.
Po pierwszym procesie rekrutacji jej 37-osobową grupę podzielili na 3 podgrupy. Miała szczęście trafić do tej bez zastrzeżeń, unikając "z zastrzeżeniami " i "do ostrzału". Sama siebie za tamtych czasów nie opisuje łagodnie:
- Byłam dziewczęciem jasnym, pozytywnym. O czystym głosie, zbyt wysokim, który trzeba obniżyć, trochę zbrudzić – zdradza w programie Majewskiego. I dodaje, jak wyglądały jej przygotowania do roli Balladyny. – Na trzy godziny zamykałam się w sali i obijałam się o ściany. Mówiłam monologi Balladyny, chciałam poczuć ten ból.
Pierwszy raz aktorka odniosła się szerzej do afery z recenzentem Polskiego Radia. Jacek Wakar cztery lata temu ostro ocenił jej rolę w sztuce "Kotka na gorącym, blaszanym dachu". Jego zdaniem aktorka serialowa położyła sztukę, bo grając w komedii nie można gładko przejść do roli w klasycznym dramacie. Jak przyznała sama zainteresowana, jakiś czas później Wakar na festiwalu filmowym osobiście przeprosił ją za te słowa, mówiąc, że napisał o dwa zdania za dużo.
- To była moja wewnętrzna satysfakcja – skwitowała gwiazda.
W rozmowie z Szymonem Majewskim aktorka opowiedziała też, jak 3-miesięczny Jasio towarzyszył jej na planie serialu "Rodzinka.pl". Razem z nią był nawet na nagraniach wyjazdowych w polskich górach. Otrzymała jednak niesamowite wsparcie nie tylko od niani, ale również młodszej ekipy z planu. Mateusz Pawłowski, czyli serialowy Kacperek, wyznał: "Pani Małgosiu, pani się denerwuje, przecież my dla Jasia wszystko". Po powrocie na plan takie słowa naprawdę dodały aktorce otuchy.
- Miałam ciężką dość ciążę i musiałam zrezygnować z jednego sezonu [Rodzinki.pl - przyp. red.]. Było mocne przebieranie nogami (...). "Małgosia ekipa czeka, ludzie mają kredyty" (śmiech). Przelewanie na ciebie odpowiedzialności, że do kogoś może zapukać komornik, jest mało przyjemne (śmiech) i trochę stawia na nogi - opisuje tamten czas i dodaje, że obecność synka na planie była podyktowana decyzją o karmieniu ciążą.
- Byłam na tyle ambitna, że karmię, bo te ciała i przeciwciała muszę dostarczyć. Karmiłam go 8 miesięcy.
Jaś jeszcze do niedawna mówił na mamę "tatorka", ale obecnie nie ogląda zbyt często filmów czy seriali z jej udziałem.
- Generalnie on bardzo rzadko widzi mnie w telewizji i nie ma do tego takiego dostępu. Ale jak w śniadaniówkach pojawia się blondynka to zawsze jest dla niego "mama".
A czy w najbliższym czasie Małgorzata Kożuchowska planuje powiększenie się rodziny? Nieco wymijająco odpowiedziała, że jej plany w tej kwestii chyba się zakończyły.