Jak sprawić, aby było to najważniejsze, tuż obok ślubu, wydarzenie w życiu panny młodej? Nie trzeba planować egzotycznych podróży lub pobytu w SPA. Takie atrakcje zostawmy młodej parze na miesiąc miodowy. Podpowiadamy więc, aby zorganizować wieczór włoski, tyle że w Polsce. W końcu to Włosi celebrują życie w towarzystwie smacznego jedzenia i dobrych trunków. Powiedzmy wprost - Dolce vita!
Wystarczy klimatyczne miejsce. Świetnie sprawdzi się ogród lub działka ozdobiona lampkami albo plaża. Lato, długi wieczór, rozmowy do białego rana, włoska muzyka, tańce, przekąski i lekkie alkohole. To idealna okazja do tego, żeby powspominać wczesną młodość i pierwsze miłości - amore mio!
W wieczorze panieńskim powinny uczestniczyć przede wszystkim najbliższe kobiety: siostry i przyjaciółki. Świadkowa może ustalić kwotę, którą każda z zaproszonych gotowa jest wydać na organizację zabawy i prezenty, by panna młoda choć raz poczuła się jak Sophia Loren. Dobrym pomysłem w trakcie imprezy będzie robienie zdjęć aparatem do fotografii natychmiastowej. Później wklejenie ich do albumu i wspaniała pamiątka gotowa!
Na ostatniej zabawie przed zamążpójściem nie może zabraknąć bąbelków i strzału o północy. Żadna dama nie odmówi Prosecco. Nie musimy więc lecieć do Włoch, by świętować wieczór panieński, bo włoskie klimaty same przyjechały do nas. Wystarczy otworzyć np. Martini Prosecco – koniecznie schłodzone. Wówczas słońce z Półwyspu Apenińskiego mamy w kieliszku. Trzeba wrzuć kostki lodu, a następnie wlać do połowy kieliszka schłodzony alkohol. Po czym unieść szkło i wznieść toast za pannę młodą.
L'appetito vien mangiando, czyli apetyt wzrasta w miarę jedzenia. Dlatego do musującego, wytrawnego trunku z nutami jabłek, bananów i tymianku świetnie sprawdzą się stuzzichini, czyli tradycyjne włoskie kanapki. Podawane na przykład z prosciutto i melonem. Będzie to prawdziwa uczta dla podniebienia. Lekka. Dzięki temu przyszła panna młoda zmieści się w sukienkę.
I tym sposobem nasza panna młoda spędzi wieczór niczym Audrey Hepburn w "Rzymskich wakacjach", a następnego dnia urządzimy jej "Śniadanie u Tiffany’ego"! Oczywiście w towarzystwie bąbelków.