Szampon tak dobry, że z powodzeniem zastępuje najlepszą odżywkę – znalazłyśmy go!
Każda z nas wybiera szampon według innych wyznaczników. Dla wielu liczy się zapach, dla innych stopień łagodności kosmetyku, dla pozostałych efekt końcowy. Mimo że większość z nas ma swój ulubiony szampon i jest mu wierna, raczej nie da się nim zastąpić również odżywki. Ale czy na pewno? Sprawdziłyśmy na własnych włosach.
28.03.2018 | aktual.: 28.03.2018 12:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Przyzwyczaiłyśmy się do myśli, że szampon służy wyłącznie usuwaniu resztek kosmetyków i zanieczyszczeń, a to odżywka odgrywa kluczową rolę w pielęgnacji. Słowem, bez niej mycie głowy nawet ukochanym kosmetykiem kończy się puszącymi się, splątanymi włosami.
Tymczasem firma L’Oreal Paris doceniła rolę szamponu i stworzyła produkt, którego nie trzeba uzupełniać odżywką. Linia kremów myjących 3 w 1 Low Shampoo łączy w sobie funkcje szamponu, odżywki, a nawet maski do włosów. Brzmi niewiarygodnie? Dlatego, wraz z dwiema koleżankami z redakcji, postanowiłam to sprawdzić.
Producent obiecuje włosy oczyszczone, łatwe w rozczesywaniu oraz lepiej odżywione. A to wszystko bez siarczanów! Forma niskopieniącego kremu myjącego zapobiega niszczeniu włosów w wyniku tarcia i ich plątaniu. Tyle teorii. Jak wyszło w praktyce?
Ewa, włosy farbowane
Pierwszą różnicą, jaką odczułam zamieniając szampon na Low Shampoo to konsystencja – kosmetyk jest jak lekka odżywka. Na plus. Druga różnica – ten szampon się nie pieni. Przyzwyczajenie do przyjemnej piany, która powstaje podczas mycia włosów, jest ogromne, dlatego podczas pierwszego mycia "niepienistość" uznałam za wadę Low Shampoo. Jednak efekt i wygoda pielęgnacji sowicie mi to wynagrodziły.
Odkąd mam włosy farbowane, dużo bardziej się plączą. Po spłukaniu szamponu zamieniają się w szorstki kokon. Muszę użyć garści odżywki, by móc je w ogóle rozczesać. Nie mówiąc o efekcie włosów miękkich i puszystych… Dlatego do testowania kosmetyku 3 w 1 podeszłam bardzo sceptycznie. Byłam przekonana, że Low Shampoo nie podoła stopniowi splątania moich włosów. Na szczęście byłam w błędzie.
Rozprowadza się go łatwo i przyjemnie - do mycia i odżywienia używa się tej samej porcji kosmetyku. Najbardziej zaskoczyło mnie jednak, że po trzech minutach i spłukaniu szamponu całkowicie, włosy są tak samo miękkie i gładkie, jak po użyciu odżywki.
Mam włosy cienkie, więc obawiałam się też obciążenia. Nic podobnego. Włosy są lekkie i pachnące. Dla mnie Low Shampoo to odkrycie przede wszystkim ze względu na oszczędność czasu i wysiłku, jakie do tej pory musiałam włożyć w mycie długich plączących się włosów.
Magda, włosy suche
Nie mogłam uwierzyć, że w jednym opakowaniu zmieściły się właściwości tak wielu kosmetyków. Do testów przekonały mnie obietnice z opakowania – "wzbogacony o 6 olejków kwiatowych". Brzmi super! Tego mi trzeba. Wszystkie inne kosmetyki do włosów odłożyłam na bok.
Podobnie jak Ewie, niełatwo było mi przekonać się do instrukcji mycia włosów, którą producent podał na opakowaniu (ach, te nawyki!). Zwłaszcza ze względu na brak mięsistej piany. Jednak dostrzegłam w Low Shampoo wiele plusów. Pozytywnie zaskakuje moment spłukiwania, kiedy włosy wystarczy przeczesywać palcami, a te nie plączą się i są przyjemne w dotyku. Obyło się bez dodatkowego czasu na maseczki, odżywki ze spłukiwaniem czy sprayu ułatwiającego rozczesywanie.
Nie korzystałam też z dodatkowych kosmetyków w trakcie stylizacji włosów. Kosmyki wysuszone na okrągłej szczotce były odbite od nasady, gładkie i bez niesfornych końcówek. Warto jednak pamiętać o dokładnym spłukaniu włosów, aby nie straciły lekkości.
Choć podobnie jak Ewie, do uzyskania rezultatu czystych i odżywionych włosów potrzebnych było ok. 12 "pompek" preparatu (to sporo), łatwo obliczyć, że ostatecznie się opłaca – w końcu potrzebujemy tylko jednego kosmetyku.
Helena, włosy zniszczone
Mam półdługie, raczej cienkie włosy. Zapuszczam je, więc muszę o nie dbać, żeby "długo mi służyły", ale od pewnej długości moje włosy oklapły. Widocznie odżywka plus szampon to dla nich odrobinę za dużo. Włosy robią się ciężkie. Dodatkowym problemem zimą jest noszenie czapki. Nawet jeśli mam odbite od skóry głowy, czyste włosy, to nie ma takiego kosmetyku, który w zniszczeniu tego efektu powstrzymałby czapkę…
Z odżywki jednak zrezygnować nie mogę. Mam zbyt zniszczone i suche włosy. Bez dodatkowego kosmetyku, po myciu samym szamponem, moje włosy są jak siano. Dlatego w przeciwieństwie do dziewczyn, do testów Low Shampoo podeszłam z entuzjazmem. Szampon 3 w 1 do włosów zniszczonych odżywia, a jednocześnie nie jest tak ciężki jak "bogata" odżywka. O oszczędności czasu nie wspominając – choć nigdy nie miałam kłopotów z rozczesywaniem włosów, i tak mycie trwa dwa razy krócej.
Co ciekawe, kolejny raz odwrotnie niż u Ewy i Magdy, brak piany nie był dla mnie żadnym problemem. Przypadło mi do gustu to, że szamponu nie trzeba pienić szarpiąc włosy, ale nakłada się go zgodnie z kierunkiem ich wzrostu. Podoba mi się też dozownik z pompką, mam wrażenie, że nie marnuję kosmetyku, jak zwykle.
Wnioski? Low Shampoo, mimo że jest kosmetykiem wielofunkcyjnym i łagodnym, sprostał wielu wyzwaniom. Według wszystkich nas to pierwszy kosmetyk, który tak wysoko ustawił poprzeczkę, nie tylko w kategorii "jakość", ale również "oszczędność czasu i pieniędzy". Klasa!
Partnerem artykułu jest L’Oreal Paris.