Tabloid na okładce: "Beata Szydło przebiera się u prezesa". Odkryto tajemniczy pokój na Nowogrodzkiej
Do tej pory temat stylu Beaty Szydło analizowano przede wszystkim pod kątem jej broszek. To w końcu jej ulubiony element garderoby, z którym nie rozstaje się nawet na krok. Tym razem dziennikarze "Faktu" poszli jednak o krok dalej. Postanowili przeprowadzić małe modowe śledztwo i odkryli, że szefowa Rady Ministrów ma na Nowogrodzkiej własną garderobę. Tego jeszcze nie było!
Dziennikarze "Faktu" postanowili zabawić się w śledczych i wzięli pod lupę kilka godzin z życia Beaty Szydło. Z ich analiz wynika, że 11 października 2017 roku szefowa rządu zmieniła swoją garderobę co najmniej 2 razy i miało to miejsce w siedzibie PiS w Warszawie. Gdy do niej wchodziła o godzinie 16.56, miała na sobie elegancki żakiet w odcieniu fuksji nałożony na klasyczną małą czarną. Uczestniczyła wtedy z ważnym spotkaniu swojej partii. Zaś 3 godziny później, wychodząc z "nasiadówki" z prezesem, paparazzi przyłapali ją w zupełnie innej stylizacji. Szydło zdążyła przebrać się w kobaltowy garnitur. a ta modowa metamorfoza tak zaintrygowała dziennikarzy "Faktu", że postanowili dać ją na pierwszą stronę wydania.
"Niezwykła przemiana pani premier" to tytuł na okładce piątkowego numeru dziennika. W środku dziennikarze podają szczegóły "przebieranki" pani premier. - Pani premier nie zmieniała stroju podczas posiedzenia z udziałem prezesa. Otóż w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej mieści się nie tylko gabinet prezesa - wyjaśnia autor artykułu, który twierdzi, że na drugim piętrze biurowca znajdują się pomieszczenia, gdzie spokojnie można się przebrać, umalować czy przygotować do wywiadów. Beata Szydło skorzystała właśnie z tej możliwości - czytamy.
Skąd ta nagła zmiana stroju u Beaty Szydło? Po posiedzeniu szefowa Rady Ministrów spieszyła się na uroczystą galę, a później miała jeszcze w planach spotkanie z dziennikarzami. - Jak każda kobieta, nie chciała dwa razy pokazywać się publicznie w tej samej kreacji. Zresztą Beata Szydło podczas kampanii wyborczej często korzystała z "garderoby” w siedzibie PiS - czytamy dalej.
Siedziba PiS na Nowogrodzkiej stała się sławna po tym, jak w internecie pojawiło się "Ucho prezesa". Dzięki Robertowi Górskiemu i jego mistrzowskiej ekipie możemy wyobrażać sobie, jak wygląda to miejsce od środka. Dzięki błyskotliwemu modowemu śledztwu dziennikarzy "Faktu", być może już niebawem w serialu oprócz słynnej kuwety kota, recepcji pani Basi i sypialni pana prezesa, pojawi się tajemnicza garderoba z garsonkami pani premier i gablotka na broszki. Co pan na to, panie Robercie? Naszym zdaniem to świetny pomysł na kolejny odcinek.