- Zapożyczyliśmy się u rodziny, sprzedaliśmy biżuterię po babci, by tylko mieć pieniądze na wkład własny i w końcu kupić mieszkanie - mówią Patrycja i Piotr Kozłowscy z Trójmiasta. - Koronawirus sprawił, że warunki w banku zmieniły się diametralnie i z kredytu nici.