- Okazało się, że ma raka. Wtedy zaczęło się piekło i praca przy nim 24 godziny na dobę. Jakby tego było mało, ojciec stał się jeszcze gorszy dla nas. Nie chciał brać leków, nie jadł, wyzywał nas, w ogóle nie współpracował. Tylko leżał i robił pod siebie. W końcu umarł. Wstyd mówić, ale po jego śmierci, wszyscy odetchnęli z ulgą - wyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina.