Blisko ludzi"Ojciec tylko leżał i robił pod siebie". Gdy umarł, odetchnęła z ulgą

"Ojciec tylko leżał i robił pod siebie". Gdy umarł, odetchnęła z ulgą

Opieka nad schorowanym członkiem rodziny bywa wyzwaniem - zdjęcie ilustracyjne
Opieka nad schorowanym członkiem rodziny bywa wyzwaniem - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | Piotr Mecik
Marta Kosakowska
10.09.2022 13:44, aktualizacja: 10.09.2022 16:11

- Okazało się, że ma raka. Wtedy zaczęło się piekło i praca przy nim 24 godziny na dobę. Jakby tego było mało, ojciec stał się jeszcze gorszy dla nas. Nie chciał brać leków, nie jadł, wyzywał nas, w ogóle nie współpracował. Tylko leżał i robił pod siebie. W końcu umarł. Wstyd mówić, ale po jego śmierci, wszyscy odetchnęli z ulgą - wyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina.

- Mój ojciec był niepełnosprawny przez 18 lat. Najpierw miał wypadek, potem udar. Przez większość czasu był leżący. Chodził tylko "za potrzebą" lub do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Do tego, nie był łatwym człowiekiem. Był dość charakterny. Moją mamę oskarżał o zdradę, a mnie o kradzieże – zwierza się w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina (imię zmienione na prośbę bohaterki).

- W najgorszym czasie mama myślała, żeby oddać go do ośrodka. Niestety okazało się to niemożliwe, ponieważ ojciec palił papierosy, a takich osób nie chcą przyjmować - opowiada. - Więc ojciec latami tak sobie egzystował.

Karolina i jej krewni otoczyli ojca opieką w domowym zaciszu. Podobnie jak wiele innych rodzin w takiej sytuacji. W Polsce opieka nad seniorami i osobami chorymi spoczywa głównie na barkach najbliższych. Według raportu CBOS "Kontrowersje wokół różnych zjawisk dotyczących życia małżeńskiego i rodzinnego" większość Polaków jest przeciwna umieszczeniu rodziców w domu spokojnej starości, z czego 50 proc. potępia takie zachowanie. Jedynie 11 proc. ankietowanych usprawiedliwia tę decyzję.

Już wkrótce te przekonania mogą zostać zweryfikowane. Z danych przedstawionych w opublikowanym niedawno raporcie Fundacji Batorego "W stronę sprawiedliwej troski. Opieka nad osobami starszymi w Polsce" wynika, że o ile w roku 2020 na 100 osób w wieku 15–64 lata przypadało w Polsce mniej niż 30 osób w wieku 65 lat i starszych, to w roku 2060 będzie ich ponad 60.

Oznacza to, że pojawi się systemowy problem, jak zapewnić opiekę seniorom. "Do tej pory niedostatki publicznego wsparcia w opiece nad osobami starszymi były z trudem i bardzo często w niewystarczającym stopniu wypełniane przez rodziny. Prognozy ludnościowe są jednak nieubłagane – liczba osób w wieku produkcyjnym, które mogłyby sprawować opiekę nad starszymi, wymagającymi wsparcia członkami swoich rodzin, znacząco zmaleje" - czytamy w raporcie.

Dodatkowymi czynnikami są: malejąca liczba osób w gospodarstwach domowych ("Przewidywania GUS wskazują na dalszy spadek średniej wielkości gospodarstwa do średnio 2,5 osoby w roku 2050"), a także wzrost aktywności zawodowej kobiet, na które zwyczajowo przypada opieka nad seniorami. Nie bez znaczenia pozostaje również stan zdrowia Polaków, który pozostawia wiele do życzenia.

"Oddać" rodzica do domu opieki...?

- Rodzicowi trzeba zapewnić poczucie bezpieczeństwa, niekoniecznie biorąc je wyłącznie na swoje barki. Można skorzystać z pomocy osób trzecich, opiekunek, odpowiednich instytucji - przekonuje w rozmowie z Wirtualną Polską Karolina Jurga, psycholożka, neuropsycholożka, twórczyni bloga "Poznaj demencję" i autorka poradnika "Idealny opiekun nie istnieje". Ekspertka przyznaje, że temat opieki nad seniorami wciąż budzi ogromne emocje.

- Istnieje ogromna presja społeczna i tzw. argument pieluch, czyli, że rodzic zmieniał dziecku pieluchy, więc teraz jest pora na "spłacenie tego długu". Takie osoby chcą spełnić swój obowiązek w dużej mierze ze względu na ostracyzm społeczny - tłumaczy Jurga.

Według raportu CBOS "Polacy wobec własnej starości" większość z nas obawia się starości, z czego 73 proc. boi się chorób, niedołężności, utraty pamięci, a aż 56 proc. - utraty samodzielności, bycia ciężarem dla innych, uzależnienia od innych ludzi. Z drugiej strony, dwie trzecie ankietowanych deklaruje, że chciałoby spędzić starość we własnym domu, korzystając z pomocy bliskich. Polacy bardzo rzadko biorą pod uwagę możliwość zamieszkania w domu spokojnej starości.

Również niewiele dzieci rozważa, by rodzica "oddać do domu opieki". Panuje przekonanie, że to nielojalność wobec ojca czy matki. Karolina Jurga proponuje, by tę narrację zmienić. - Słowa "oddać" lub "umieścić" rodzica w domu opieki proponuję zamienić na "przeprowadzić", "zamieszkać" - zachęca psycholożka. - To zupełnie zmienia postrzeganie, kiedy powiemy, że "przeprowadziliśmy mamę do domu opieki", a nie "oddaliśmy mamę do domu opieki".

Jurga przekonuje, by rozmowy na ten temat warto podjąć, zanim pojawi się choroba lub demencja. - Dom opieki nie jest niczym złym. Ważne, tylko żeby daną placówkę sprawdzić pod wieloma względami — dodaje autorka poradnika "Idealny opiekun nie istnieje".

Zanim zapadnie ostateczna decyzja, można skorzystać z rozwiązań pośrednich. - Rodzina często próbuje jak najdłużej podołać samodzielnej opiece, zanim zwróci się o pomoc - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Małgorzata Sondej, opiekunka osób starszych.

- Coraz częściej zauważana jest praca opiekunek i Polacy coraz chętniej z niej korzystają. Często wspólnymi siłami opłacają taką opiekę, ale jest ona realizowana tylko do czasu, aż zwolni się miejsce w DPS. Raczej w wyborze między prywatną opieką a całodobowym ośrodkiem 90 proc. rodzin wybiera to drugie, a wynajęcie opiekunki jest tylko na czas oczekiwania - mówi.

…czy nie "oddawać"?

- Nie warto udawać herosa. Warto usiąść z kartką i długopisem, by spisać, jakie są zasoby, którymi dysponuję - radzi Karolina Jurga. - Kto może być pomocny i w czym: sąsiadka, kuzyn, znajomy, koleżanka, rodzeństwo. Warto zaakceptować, że proszenie o pomoc to nic złego, nie oznacza porażki w opiece - przekonuje psycholożka.

Opieka nad osobą schorowaną i niedołężną stawia całą rodzinę nie tylko przed wyzwaniem logistycznym, ale przede wszystkim - emocjonalnym. Szczególnie jeśli relacje z rodzicami nigdy nie były najlepsze.

- Kiedy relacje z rodzicem wcześniej były bardzo trudne, bo dziecko np. doświadczało przemocy, to mamy dramat. Takie osoby doświadczają zgrzytu - pamiętają, czego same doświadczyły, a teraz mają otoczyć opieką osoby, które im takie wspomnienia "zafundowały" — tłumaczy Jurga.

Dla wielu osób to właśnie wymiar emocjonalny opieki nad odchodzącą osobą stanowi największe wyzwanie, nie tylko w przypadku trudnych relacji z daną osobą. Nie każdy dysponuje zasobami psychicznymi, które pozwalają mu sprostać sytuacji. - Nie potrafię patrzeć na cierpienie i odchodzenie. Nie wiem, czy jest to kwestia braku empatii, czy wręcz nadwrażliwości — wyznaje Justyna z Poznania.

- Nie potrafiłabym się opiekować schorowaną osobą, szczególnie mi bliską. Kiedy moja babcia umierała, tzn., kiedy pod koniec życia leżała już tylko w łóżku i mama ją karmiła, zmieniała pampersy itd., bałam się wejść do pokoju, póki nie usłyszałam oddechu, bo bałam się zastać śmierć - opowiada.

- Kiedy weszłam, umiałam tylko powiedzieć: "Cześć babciu" i coś mnie paraliżowało. Nie umiałam podejść bliżej ani dotknąć. Z jednej strony przykro mi, ale z drugiej nie potrafię się przemóc.

Justyna nie ukrywa, że nie wyobraża sobie wzięcia na siebie zajmowania się rodzicami u kresu ich życia. - Nie wiem, co zrobię, ale najprawdopodobniej będę im pomagać, robiąc zakupy, gotując, sprzątając, póki będą umieli samodzielnie funkcjonować. Później wynajęłabym opiekunkę – twierdzi. 

Decyzja, by mimo wszystko samodzielnie podjąć się opieki nad schorowanym seniorem, może okazać się kosztowna nie tylko po względem materialnym i emocjonalnym, ale także zdrowotnym.

- Często ludzie, którzy nawet mają pieniądze, nie decydują się na przeprowadzenie rodzica do domu opieki, bo mają poczucie, że tak się nie robi. I to są często dramaty rodzinne, bo te osoby rezygnują ze swojego życia, są tym udręczeni, a później, kiedy rodzic już odejdzie, to są tak wyczerpani, że latami leczą się, by dojść do siebie – przestrzega Jurga.

"Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie"

- Moja mama wzięła pod opiekę ciotkę, starą pannę. Miała wtedy 62 lata, od roku była na emeryturze. Na początku oddała jej swój pokój, sama spala na podłodze. Potem, gdy się okazało, że to na dłużej, siostry załatwiły jej łóżko. Stan ciotki zaczął się pogarszać. Już tylko leżała w łóżku w pampersie - opowiada w rozmowie z Wirtualną Polską Monika z Krakowa

- W końcu mama już nie miała życia. A ciotka miała ciężki charakter, buntowała się, obrażała. Miała pretensje, jak mama wychodziła z domu, bo ciotka nie lubiła być sama. Mojej mamie było jej żal, więc się nią opiekowała. Po niecałym roku mama trafiła do szpitala. Okazało się, że ma zapalenie trzustki. Mama zmarła. Nie zdążyła skorzystać z emerytury, z życia. Ciocia przeżyła mamę. Teraz jest w ośrodku opieki. Odwiedzamy ją. Nie uważam, żeby było jej tam gorzej niż u mojej mamy - opowiada Monika.

Monika nie ukrywa frustracji. - Żałuję, że w ostatnim roku miałyśmy mało czasu sam na sam ze sobą. Obserwowałam, jak mama gaśnie, wpada w marazm. Nie spotykała się z innymi krewnymi. Opuszczała rodzinne okazje, np. chrzty, bo trudno było znaleźć na ten czas opiekunkę dla ciotki.

Frustracja towarzyszy również opiekunkom, od których wymaga się heroizmu, poświeceń, które często są ponad ich siły. Tak było w przypadku Karoliny i jej rodziny.

- Stan ojca stale się pogarszał. W końcu było już fatalnie, przestał chodzić, tylko leżał i robił pod siebie. Okazało się, że ma raka. Wtedy zaczęło się piekło i praca przy nim 24 godziny na dobę. Jakby tego było mało, ojciec stał się jeszcze gorszy dla nas. Nie chciał brać leków, nie jadł, wyzywał nas, w ogóle nie współpracował. Tylko leżał i robił pod siebie. W końcu umarł. Wstyd mówić, ale po jego śmierci, wszyscy odetchnęli z ulgą. Mama w końcu ma spokój, ja mogłam znaleźć pracę, pójść na studia - opowiada.

- Opiekunowie też miewają momenty zwątpienia. Chcą to wszystko rzucić. Zaczynają się pojawiać myśli, że lepiej by było, żeby krewny czy rodzic zmarł - przyznaje psycholożka. - Chciałabym podkreślić, że takie myśli to nic złego. To są tylko myśli. Tak zwane myśli automatyczne, które mogą pojawić się bez względu na to, czy relacja z rodzicem była dobra czy zła. Są naturalne w sytuacji przeciążenia, kryzysu. Osoby, które twierdzą, że ich nie miewają, często trafiają później do gabinetów psychologów lub psychiatrów z depresją lub nerwicą.

- Chciałabym, by ten trudny temat przestał tak wzbudzać kontrowersje. Bo jako córka osoby, która właśnie musiała żyć praktycznie życiem starszej osoby, wiem, co to znaczy - mówi Monika. - To bardzo szlachetne pomagać starszym, ale te osoby już miały szansę cieszyć się życiem, przeżyły wiele pięknych chwil. Opiekun też ma do tego prawo - przekonuje.

- Brakuje nam taty, ale był dla nas wszystkich ciężarem. Z perspektywy czasu, czy oddalibyśmy go do domu opieki? Mimo wszystko nie umiem odpowiedzieć na to pytanie - dodaje Karolina.

Marta Kosakowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (379)
Zobacz także