Zaczęło się od zwykłego hobby, skończyło na poważnym biznesie. - Podjęłam ryzyko i to się opłaciło – wyznała Chelsea Shiels, 27-letnia florystka z Melbourne, której projekty coraz częściej pojawiają się na głowach stałych bywalczyń letnich festiwali muzycznych.
Jej typowo polska uroda, pełna wdzięku, ale i siły, idealnie pasowała do wizji mocnej, bohaterskiej Syreny, która miała być nie tylko wyobrażeniem herbu miasta, ale także symbolem jego niezłomnej obronności.