"Mój syn kupił sobie wymarzony rower. Był z tego bardzo dumny, to była pierwsza rzecz, na którą uzbierał sam pieniądze (...) W ciagu minuty rower został skradziony. Dwóch mężczyzn odebrało dziecku rzecz, która kosztowała go wiele wyrzeczeń" – pisze mama 12-latka.
Terka i Zuza chciały jakoś pomóc. Czytały, że uchodźcy to terroryści, którzy zabiorą Polakom pracę i będą żyć za ich pieniądze, że w tych tłumach są sami mężczyźni, którzy czekają tylko na to, by dokonać kolejnego zamachu.