- Gdy miałam 14 lat, chciałam być korespondentem wojennym. Trochę mamy wojnę - o tym, jak wyglądają protesty opowiada Paulina Wołejko, Polka, która od roku mieszka w Paryżu.
Po raz kolejny w stolicy Francji na ulice wyszedł protest "żółtych kamizelek". A wraz z nimi pojawiły się strzały i płomienie. Paryż jest już nie tylko stolicą mody, ale i sercem francuskich zamieszek.